Górski spacer na Baranią Górę – 07 listopad 2009 r.

O lecie powoli zapominamy. Góry jednak wciąż kuszą swym majestatem i prowokują do odwiedzin. Trudno w jesienną szarugę pokonywać niebezpieczne tatrzańskie turnie. Te ścieżki poczekają na lepszy czas. Listopadową wycieczkę można z powodzeniem zrealizować w jeszcze kolorowych o tej porze roku Beskidach. Tam jest z czego wybierać. Spośród miejsc ciekawych i dla nas niezbyt odległych, bo leżących w Beskidzie Śląskim, interesującym jest pasmo Baraniej Góry. To tam strumieniami Białej i Czarnej Wisełki bierze swój początek królowa polskich rzek. Wzdłuż strumieni prowadzą malowniczo wytyczone szlaki. Turysta ma do dyspozycji kilka wariantów przejść przez szczyt. Gdy nie trzeba wracać do pozostawionego w punkcie wyjścia samochodu, wycieczka staje się atrakcyjniejsza. Mając tę możliwość pokonaliśmy odcinek niebieskiego szlaku miedzy Koniakowem – Ochodzitą, a Wisłą Czarne. Wbrew pesymistycznym prognozom, pogoda nie utrudniała wędrówki. Mgła i niski pułap chmur ograniczył widoczność dopiero po południu. Wcześniej, można było delektować się rozległymi krajobrazami i łatwą do pokonywania trasą. Sam szczyt Baraniej Góry witał turystów resztkami październikowej zimy, obfitym błotem i dywanami wilgotnych liści, które skutecznie spowalniały tempo marszu. Pomimo tego, że wzdłuż szlaku prowadzi dydaktyczna ścieżka przyrodnicza, jego oznakowanie nie jest perfekcyjne. W przedwieczornym mroku czasem trudno odnaleźć znaki, ale trochę emocji, przy zachowaniu pełnego bezpieczeństwa, stało się okrasą tej wycieczki. Nie jedyną, bo szybko zapadający zmrok, tworzący niezwykłą scenerię wzdłuż ścieżki biegnącej krawędzią kaskad Czarnej Wisełki, dopełni niezwykłego klimatu, w jakim jesienią zatopione są Beskidy.

bg_min

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz