Pielgrzymowaniu do Jasnogórskiego Klasztoru towarzyszy obecność w jego murach cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Piesze grupy pątników przybywają z odległych miejsc, nie bacząc na wysiłek, długą drogę i niewygody. Tradycja zrosła się tak mocno ze społecznością wiernych, że niemal nie do przyjęcia byłby sierpień bez pielgrzymki. Choć nasze blachowieńskie pielgrzymowanie nie zapuściło głęboko korzeni w otchłań historii, dzień 26 sierpnia, budzi w nas corocznie nieodpartą duchową potrzebę wyjścia na pątniczy szlak.
Zabieramy ze sobą bagaż trosk i radości, nadziei i ufności prosząc, gdy już staniemy u wrót klasztornej Kaplicy, byśmy mogli z pokorą i wiarą przyjąć zrządzenia Opatrzności. Wszak idziemy do Matki, a któraż to matka pozostanie głucha na prośby swych dzieci. Czasem ból doznanych krzywd rani serce. Z nim też idziemy. W żałobnej czerni, z niepewnością jutra, z pustym portfelem, z zaciśniętą w dłoni rączką wciąż chorującego dziecka. Wierzymy, że coś się w końcu odmieni. Przyrzekamy prostować ścieżki swego życia, bo przecież nie można tylko żądać i brać. I to przesłanie również mieści się w sensie pielgrzymowania. Więc… idziemy. Ze swą słabą wolą, niepewnością jutra i kieszeniami pełnymi długów. Idziemy starzy, by prosić o godną dojrzałość i przyrzeczony boskim wyrokiem niebiański kres ziemskiej wędrówki i młodzi – szukający miłości i rodzinnego szczęścia. Podążamy w wierze i modlitwie wciąż pozostając sobą, bo Jasnogórska Pani nie dzieli na biednych i bogatych, a nawet złych i dobrych, bo przed każdym otwiera swe serce i daje jeszcze jedną szansę. Za wyrzeczenia i modlitwę drogi. Za ten różaniec wydeptany w gorącym asfalcie i pieśń płynącą ponad zszarzałymi ścierniskami. Nie dziwne to, że na tej drodze jesteśmy radośni, mimo zadumania z powagi bożych praw, o których pielgrzymowanie przypomina. Cieszy nas również fakt bycia razem. We wspólnocie modlitwy i wiary. W ten dzień jesteśmy bardziej uprzejmi, wyrozumiali i świadomi tego, że pielgrzym staje się lepszym człowiekiem, a wokół siebie dostrzega bliźniego. Takiego, o którym przeczyta w Ewangelii. Szkoda tylko, że wielu z nas, czas zaciera pamięć i trzeba czekać kolejne dwanaście miesięcy na dar bycia lepszym.
Nie jesteśmy wielkim narodem, a my blachowianie – nazbyt liczną populacją. Uczestnictwo w pielgrzymce blisko 450 osób w jest świadectwem religijnej wrażliwości i owocem zawierzenia Matce Zbawiciela w każdy czas. Jest również w pewnym sensie manifestacją światopoglądu chrześcijańskiego oraz sygnałem przywiązania do wiary katolickiej, nierozerwalnie związanej z dziejami naszego narodu. Spoglądając w drodze powrotnej z Jasnogórskiego Sanktuarium na radosne, młode, rozmodlone twarze ufam, że nasza parafia i miasto może wciąż trwać w przekonaniu, że patronka naszej świątyni, nie opuści nas w potrzebie.