Pielgrzymka na Jasną Górę

Od wielu lat ta sama droga. Takie samo słońce dojrzałego lata. Takie same opadające jabłka w przydrożnych ogrodach. Nawet z roku na rok, trudno zauważyć kolejne bruzdy zmarszczek czy świeże kosmyki posiwiałych włosów. Prawie te same twarze. Po szóstej, nieco senne, pochylone w kościelnych ławkach. Później bardziej rześkie, rozśpiewane, rozmodlone. Jak to na pielgrzymce bywa. Niby tak normalnie, jak co roku, tak i teraz 26 sierpnia, kilkuset mieszkańców gminy Blachownia wyruszyło z parafialnego kościoła na pielgrzymkę do Jasnogórskiej Królowej. W święto Jej imienia.

piel_min

Wyszli jak zwykle z różańcem i kromką chleba, by dojść kresu i zanieść przed tron Bożej Matki swoje prośby, dziękczynienia, troski i radości. Zawsze szliśmy z dumą, za krzyżem z tablicą „Parafia Blachownia”. A dziś… ? Z ciężkim sercem. Obolałym skutkami huraganowej nawałnicy i zranionym morderstwem, którego ofiarą padł kapłan z naszego miasteczka. Szliśmy ze spuszczona głową i rozdartym sumieniem. Zdawało się, że spoglądający na nas ukradkiem spoza firanek szeptali z ciekawością: to ci. A nam wciąż w głowach kołatało jedno słowo – dlaczego?. Dlaczego brat nasz w szale nienawiści targnął się tak brutalnie na życie niewinnego człowieka. Choć historia zna zbrodnie i zdrady, nie odbieramy tych wydarzeń tak głęboko, jak wtedy, gdy dzieją się w naszej, dotykalnej rzeczywistości. Szliśmy z pokorą, a po ludzku z zażenowaniem, że na naszych ulicach zło zebrało tak wielkie owoce. Może dla wielu niema to znaczenia, ale Dawid dorastał tuz obok. Chodził do szkoły z naszymi dziećmi, mijał nas na ulicy, robił zakupy. Czym się różnił ? Teraz próbujemy odgadywać symbolikę gestów, wyraz oczu, symptomy zachowania. Chcemy się dowartościować mówiąc, że był inny. Gdzie byliśmy wtedy gdy dojrzewała nienawiść ? Ktoś wyznał dziennikarzowi – od jakiegoś czasu nawet się go bałem. Może przeszliśmy obojętnie obok utraconej szansy. Dziś spoglądamy bezradnie na dwie tragiczne postacie: kata i ofiary. Ten pierwszy bezkarnie coraz szerzej uchylał wrota piekieł a drugi wierzył, że uwolni go od zła.

Przemierzamy pielgrzymi szlak z wyszeptaną ściśniętymi ustami Koronką i Różańcem. Wybacz Boże, szepczemy. Przepraszamy Cię za tę niegodziwość. Modlimy się za bliskich ofiary i złoczyńcy. Oni cierpią podobnie, choć ci drudzy, czyż nie są bez winy ? Tak po ludzku pytamy własnych sumień. Nie osadzajmy i nie zamykajmy oczu na nieprawość. Czy to, że dziś, na tej drodze, kilka odcisków i kamień raniący stopę jest przepustką do świętości? Może skromną zaliczką, którą jakże łatwo roztrwonić już jutro.

Idziemy patrząc w szary asfalt Już blisko. Jasnogórska wieża wznosi się ponad drogą na wyciągnięcie ręki. Jak co roku serce drży radosnym spełnieniem. Za chwile staniemy przed tronem Maryi, matki Boga, która zmiażdżyła szatańską bestię. Pochylamy głowy w modlitwie, innej niż przed rokiem. Dojrzalszej doświadczeniem obcowania ze złem. O Pani Nasza, daj nam siłę zawierzenia, potęgę rozumu i roztropność, byśmy się nie zagubili w szatańskich pokusach i wybacz ślepotę naszej małej wiary.

Wracając po odpustowej eucharystii łatwiej zrozumieć, że zło nie akceptuje miłości. A okazana miłość zbudzi bestię, która w szale opętania nie cofnie się przed żadną nikczemnością.

Szatan przez wieki był symbolem zła, zepsucia i grozy. A dziś stał się gwiazdą pop kultury. Zabawnym chochlikiem i maskotką dla dzieci. Tracimy instynkt samozachowawczy. Przesuwamy barierę akceptacji zła w sfery, które jeszcze nie tak dawno powszechnie nazywano grzechem. Dziś zapominamy bądź milczymy, bo jakże takie anachronizmy sprowadzać do naukowego światopoglądu. W imię tak zwanej tolerancji, demokracji i wolności, nawet my, katolicy, pozostajemy ślepi i głusi. Przestaliśmy wierzyć w piekło. A diabełek, to takie migające czerwonymi światełkami różki na główkach naszych małych aniołków. Zagubiliśmy się w świecie, w którym i dobro i zło są na wyciagnięcie ręki. Z tym, że to drugie nic od nas nie wymaga i co więcej, daje pozorne poczucie satysfakcji i spełnienia. Więc bierzemy je garściami nie bacząc na konsekwencje. Gdy dokładnie skonsumujemy tę diabelską lekcję, która równocześnie sugeruje, że piekła nie ma, ale diabeł ku uciesze gawiedzi jest wszędzie, zaprzedamy siebie. Czasem, by obudzić sumienie, Bóg mówi twardym językiem. Tak jak do Mojżesza i Izraelitów w drodze do Ziemi Obiecanej. Może i do nas chciał skierować takie ostrzeżenie, odwołując z ziemskiego pasterzowania księdza Wojciecha.

Zachodzące słońce ozłaca okaleczoną huraganem kościelna wieżę. Kres pielgrzymki już blisko. Serca wciąż pełne rozterek a nad ołtarzem biały posąg. Dziś wita tych, którzy wrócili z Jasnej Góry i przypomina o swej mocy. Stał tutaj za naszego życia od zawsze. To potężny anioł, patron parafii i obrońca wiary. Jakże dziś ważny, a tak często zapominany

Święty Michale Archaniele, broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg poskromić raczy, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, Mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

K.Parkitny

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz