Poszukując miejsc jeszcze nie odwiedzanych, wybór celu wyjazdu padł na Czeskie Beskidy, z propozycją spaceru z miejscowości Ostravice, na najwyższy szczyt pasma Beskidu Morawsko-Śląskiego, zwany Lysá hora (1 324 m.n.p.m.). Autobus dowiózł nas i oczekiwał na powrót w tym samym miejscu – na parkingu przy stacji kolejowej Ostravice. Już sam ten niewielki przystanek jednotorowej kolei zaskoczył schludnością i funkcjonalnością. Szynobusy co chwila odjeżdżały z garstką pasażerów. Pewnie ktoś z decydentów pomyślał praktycznie, analizując potrzeby turystów i lokalnych mieszkańców. A ci, szanując również wspólne dobro, dbają o wygląd miasteczka. Przyjezdny nie napotyka tutaj zniszczonych przez tak zwanych graficiarzy elewacji budynków, zdemolowanych wiat przystankowych, powywracanych koszy na śmieci. Zdaje się, że obcym dla tych ludzi jest przyzwolenie na destrukcyjny model wychowania w myśl hasła „róbta, co chceta”. Co najwyżej, nie zabroniono wejść na tę ścieżkę urbanistom, bo zabudowa miasteczka ma niewiele z atmosfery beskidzkiej osady. Cóż, może to wygodniej dla jej mieszkańców. Po takich obserwacjach, czas na wyjście w góry. Propozycja przejścia spacerowej pętli była możliwa kilkoma wariantami (mapa lub interaktywna tutaj). Prawie wszyscy zdecydowali pokonać dłuższą drogę, liczącą nieco ponad 19 km. Zapis jej śladu na mapie można zanalizować tutaj, a dane z raportu urządzenia do nawigacji GPS, są dostępne pod tym linkiem. Spacer zaczęliśmy podejściem szlakiem czerwonym na szczyt. Na początku zaskoczenie kilkukilometrowym asfaltem, a później wyprzedzającymi nas co chwilę biegaczami. Oni też podążali na Łysą Górę. Trochę to niezwyczajne, ale gdy zderzyć ten obraz z wiedzą o miejscu urodzenia Emila Zatopka, które leży niespełna 30 kilometrów od Ostravicy, zastane fakty nie powinny dziwić. By nie pozostawić niedomówień wyjaśnię, że Emil Zatopek to wielokrotny złoty medalista letnich olimpiad w biegach na dystansach 5, 10 km i w maratonie. Na Igrzyskach Olimpijskich w Helsinkach, w 1952 roku, zwyciężając w tych trzech konkurencjach ustanowił osiągnięcie, które jak dotąd nie powtórzył żaden lekkoatleta. Więc dobra tradycja zobowiązuje, a wdzięczni Zatopkowi Czesi budują na Łysej Górze obszerną stację turystyczną, nazwaną jego imieniem. Rzeczywiście, to co zastaliśmy na szczycie przypomina rozległy plac budowy. Jak bardzo, trudno to było ocenić, gdyż gęsta mgła i upiorny wiatr, skutecznie ograniczały taką percepcję. Komunikat meteorologiczny informował o 4-rech stopniach Celsjusza i prędkości wiatru w porywach do 85 km/godz. Nijak się to miało do wcześniejszych prognoz. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że nawet niewysokie góry obfitują w pogodowe niespodzianki. Po tych doświadczeniach przyszedł czas powrotu. Planowane wcześniej zejście szlakiem żółtym do zapory Sance, a stamtąd znów asfaltową ścieżką rowerową do szlaku niebieskiego i dalej wzdłuż drogi głównej do miejsca postoju autobusu, nie nastręczyło większych trudności.
Większy widok mapy
Wycieczka może nie była nazbyt ekscytująca, ale myślę, że warto było poznać „nowe góry”, spotkać ciekawych ludzi i pobyć choćby chwilę w innym otoczeniu, tak ze strony przyrody jak i efektów starań wynikłych ze społecznych oczekiwań sąsiadujących z nami Czechów. Resztę obrazu dopełnią fotki zamieszczone w autorskich galeriach, do odwiedzenia których zapraszam.
Tak, jak przy każdym wyjeździe w góry informuję, że KKTA przygotowuje i odpowiada jedynie za logistyczny aspekt wycieczki, związany z zapewnieniem transportu i przekazaniem niezbędnych informacji. Z formalnego punktu widzenia, wszyscy wyjeżdżamy indywidualnie, współdzieląc jedynie koszty przejazdu. Za bezpieczeństwo i konsekwencje związane ze zdarzeniami losowymi, każdy wyjeżdżający odpowiada osobiście. Kwestie posiadania dodatkowego ubezpieczenia i zakresu gwarancji polisy, pozostają w kompetencji osobistych wyborów i podejmowanych decyzji. Proponowane trasy stanowią jedynie sugestię, co do sposobu aktywnego zagospodarowania dnia. Opis zamieszczony na blogu oferuje informacje o odwiedzanej okolicy i praktyczne wskazówki ułatwiające poruszanie się w terenie . Można dowolnie wybrać inny, autorski wariant przejścia tak, aby zdążyć na umówiony termin i miejsce odjazdu autobusu w drogę powrotną. Wyjeżdżając, jak w tym przypadku za granicę RP, niezbędne jest posiadanie dowodu osobistego lub paszportu, a wskazane wykupienie na ten dzień turystycznej polisy ubezpieczeniowej.
Dla użytkowników urządzeń do nawigacji turystycznej GPS, którzy chcieliby powtórzyć tę wycieczkę, przygotowałem do pobrania :
- ślad trasy zapisany w uniwersalnym formacie „GPX”
- dla oprogramowania TwoNav – dwie mapy na różnych podkładach kartograficznych, do pobrania tutaj oraz tutaj
- dla oprogramowania TrekBuddy – dwie mapy na różnych podkładach kartograficznych, do pobrania tutaj oraz tutaj