Wiosna obudziła chęć poważnej rywalizacji, a kalendarz imprez biegowych dał szansę na zmierzenie się z rzeszą biegających amatorów i jak to na poważnych zawodach bywa – z mistrzami kategorii wiekowych i liderami krajowych środowisk. Jak wygląda ta konfrontacja i czy zimowe treningi spełniły oczekiwania, odpowiedzieć można śledząc wyniki blachowieńskich biegaczy, biorących udział w poważnych i cieszących się liczną frekwencją imprezach. Statystyki i notacje wyników są zamieszczane na stronie internetowej „Przełajowej Ósemki”, ciekawie prowadzonej przez Anetę Stawicką, do odwiedzania której zachęcam. W uzupełnieniu dodam, że na listach startowych pojawia się również przynależność klubowa KKTA, co jest nam szczególnie miłe i kibicując wszystkim krajanom, jesteśmy dumni z naszej reprezentacji. Cztery, czy pięć lat temu któż mógłby przewidzieć że Teresa Mrowiec, Jarek Bernat, Robert Pędziwiatr, Paweł Hreczański, Zdzisław Stawicki, będą zmierzać z powodzeniem do zdobycia Korony Maratonów Polskich. Co więcej, osiągając z biegu na bieg coraz lepsze wyniki. Czy starczyłoby wtedy wyobraźni by uwierzyć, że za kilka lat, od rana do zmroku będziemy spotykać dziarsko maszerujących, uśmiechniętych naszych sąsiadów, znajomych. Niezależnie od wieku, czy wykonywanej profesji. Niektórzy z nich, nawet zdobywają laury w nowej dyscyplinie sportowej zwanej Nordic Walking (tutaj znów odsyłam do „Przełajowej Ósemki”). Żyjemy zdrowiej i radośniej. To widać, mimo trosk, które nam towarzyszą. Jednak przysłowiową szarość poranka nauczyliśmy się pokonywać aktywnym relaksem, prowadzącym również do towarzyskich więzi i przyjaźni z ludźmi pogodnymi, otwartymi na świat, ciekawymi jego piękna. Nawet nie przypuszczaliśmy, że tylu nas będzie. Więc dzięki Jacku, a że było ich dwóch – dziękujemy obojgu, że uwierzyliśmy w siebie i potrafiliśmy znaleźć się razem. Naszymi śladami kroczy już pokolenie dzieci, próbują wnukowie. Maciek Norman, oprócz startów w ogólnopolskich biegach masowych, reprezentował swoją uczelnię na Akademickich Mistrzostwach Polski, a Wojtek Walaszczyk, swój pierwszy półmaraton w Poznaniu, poza dobrym czasem, zaakcentował wspaniałym zachowaniem, uprawniającym do przyznania mu nagrody „fair play”. Nie bacząc na stratę rytmu i czasu reanimował zasłabłego w czasie biegu zawodnika. Czynił to skutecznie i fachowo, jak przyszłemu ratownikowi medycznemu przystało. Znów jesteśmy dumni z takiej postawy. Gratulujemy serca i odwagi. Gdy dołożymy do tych wieści wyniki Krzysztofa Borowskiego, który od kilku lat piastuje zaszczytne miejsce w światowej elicie biegających seniorów, cóż więcej dodać … Cieszmy się i zaglądajmy na stronę „Ósemki”. Może sprowokuje jeszcze kogoś do „potuptania” i zrozumienia życiowej maksymy naszego przyjaciela z Zabieganych – Tomka Tęczy, który z refleksją w głosie powiada : „biegam by żyć. Żyję, więc biegam”. Trochę potu i niebawem ktoś kolejny zbiegnie dalej z naszych uroczych, leśnych ścieżek. Minie rok i zobaczymy nowe twarze na Częstochowskim Biegu – pod Jasna Górą. Oby było nas jeszcze więcej, niż na tym ostatnim, z soboty 9 kwietnia, z którego fotoreportaż autorstwa Jerzego Walaszczyka można obejrzeć w galerii.
Ciąg dalszy biegowych zmagań miał miejsce w Krakowie, gdzie 17 kwietnia odbył się X Cracovia Maraton, w którym wzięło udział 3 400 uczestników. Wśród startujących znalazła się jak zwykle grupa biegaczy z Blachowni, tym razem w składzie : Jacek Chudy, Piotr Pilarski, Robert Pędziwiatr, Zdzisław Stawicki, Wojciech Walaszczyk, dla którego był to udany maratoński debiut. Na zdjęciu grupie towarzyszy Łukasz Pawłowski z „Zabieganych”, który „obiega” nas na szlakach górskich wycieczek. Startując w Krakowie uplasował się na bardzo dobrym 391 miejscu w kategorii open, przybiegając na metę w czasie 3:21:09. Kolejnym miłym dla nas akcentem była obecność naszego fotografującego kolegi – Jurka Walaszczyka na „rozkładówce” okolicznościowego numeru „Gazety Krakowskiej”.