Kościół przy parafii św. Michała Archanioła w Blachowni
„… Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem.”
Ap 7, 9
Żegnaliśmy wielu. Tych, którzy w tej świątyni kształtowali swe dusze i tych, których nie zdążyliśmy lepiej poznać. Odeszli do Niebiańskiej Krainy. A my, którzy stoimy jeszcze przed progiem, cóż myślimy o śmierci ?
Listopadowe święta skłaniają do refleksji nad przemijaniem. Ten atrybut ludzkiego istnienia jest częstym motywem podejmowanym w literaturze, muzyce, sztuce. Przesłanie sensu przemijania, dla człowieka wierzącego w zbawienie, zdominowało poetycki wieczór, który zainscenizowano w parafialnym kościele pw. Św. Michała Archanioła w Blachowni.
Świątynię osnutą wieczornym mrokiem wypełnia refleksja pożegnań. Krocząc przez życie ciągle gdzieś zdążamy. Odchodzimy więc od miejsc i ludzi . Szukamy sensu i wartości. Czasem chcemy wrócić by odnaleźć to co pozostało. Odchodzimy…, usłyszeliśmy po wielokroć w takt rozbłyskujących światełek woskowych lampek. A te coraz mocniej przypominały o kresie podróży. Śmierć. „Siostra nasza, pojawia się tak zaskakująco jak przymrozek na wiosnę”. Winniśmy zdać sobie sprawę, że jest zawsze obok nas. A zatem, ci którzy odeszli, też staną kiedyś przy nas. Czy podniesiemy oczy i powiemy, że o nich pamiętaliśmy ?. Dzisiaj tak. Antyfona Requiem Aeternam wypełniła śpiewem mury świątyni. Wieczny odpoczynek daj Panie tym , którym uśmiechem i uściskiem dłoni nie możemy dziś podziękować za ich starania uczynione dla nas. Słyszymy wymieniane nazwiska zmarłych naszych duszpasterzy, organistów, pedagogów, miejscowych ludzi sztuki i animatorów kultury. Niejeden w zamyśleniu dostrzega w kolorowym blasku świateł i scenicznych mgieł postacie tych, którzy stanęli do apelu. Nie, nie polegli w mogiłach niepamięci. Są w naszych sercach. A może metafizycznie są teraz z nami ? I patrzą, z niebieskich ogrodów na nasz znój…
Patrzą i może słyszą mocne strofy poezji recytowane sercem młodzieży. A jak jest tam, za bramą wieczności. Gdy się uchyli, czy nie będzie wstyd rzec, że tu, na ziemi, „człowiek, człowiekowi skacze do gardła”
Jesteśmy słabi a On, który nas powołał do życia słowami kolejnej pieśni jest wielbiony :
Spójrz Boże mocny, który nie znasz kresu,
Ty, który byłeś i trwać będziesz zawsze.
Przed Tobą stoję jako pył znikomy,
Nikły jak trawa, co więdnie na polu.
Życie ludzkie jak iskra, jak płomyk zdmuchnięty powiewem wiatru jak wiersz niedokończony – błyska i gaśnie. A potem twarze zamknięte wiekiem trumny powracają sennym marzeniem. Budząc się słychać jeszcze ich głos i czuć ciepło dłoni. Później nie powinien pozostać tylko ból samotności, bo jest też wiara. Ta, która pozwala zrozumieć i oswoić lęk rozstania. Strofy poezji ubarwione muzyką wciąż niosą tę filozoficzną zadumę. Całe ludzkie życie upływa w trudzie pracy i tworzenia, często z cierpieniem dobiegając swego kresu. Potyka się o śmierć, która przynosi wyzwolenie i odkupienie. Tak. Bo oto kolejne słowa rozbrzmiewające tego wieczoru mówią o męce Chrystusa, którego ofiara odkupiła nasze winy. Sprawiedliwość, o którą tak trudno w naszym życiu, zastaniemy poza progiem śmierci. Wtedy staniemy przed Stwórcą i radując się obyśmy mogli słowami poety, tak jak dziś, wyrzec :
Tułaczka moja już dobiegła kresu,
Dla moich oczu ziemi światło zgasło.
W Tobie mój Panie, znajdę pokój wieczny,
Ty będziesz dla mnie niegasnącym światłem
Usłyszymy, że na tamten brzeg nic ze sobą nie zabierzemy. Nic, poza swoim życiem. Dniami dobra i zła. Ale przecież wierzymy w Bożą Sprawiedliwość. Nie śmierć jest więc nieszczęściem, jeśli tylko pamiętaliśmy przez wszystkie dni tej ziemskiej wędrówki o przykazaniu miłości Boga i bliźniego. W tej melancholii listopadowej nocy radujmy się z Bożego Miłosierdzia. Pan zmartwychwstał by poprowadzić nas drogą do wieczności.
Wieczór powoli dobiega swego kresu. Jeszcze wnętrze kościoła wypełnia śpiew radosnego Alleluja, niosącego wieść zmartwychwstania i ballady o „Zegarmistrzu Światła” a zasłuchani w skupieniu, spoglądający na ołtarz widzowie chyba już nie wątpią, dokąd kiedyś odejdą – na zawsze. Tutaj, gdzieś w nawie czy w świetle ołtarza przychodzimy na rozmowę z Bogiem i z samym sobą. Dzisiaj przyszliśmy nadto szukać naszego przeznaczenia i śladów tych, którzy już pożegnali mury tej świątyni. Jej gospodarz, ks. Prałat Andrzej Walaszczyk kończąc to poetyckie i modlitewne spotkanie wspomniał, że tutaj jesteśmy jak we własnym domu i rzeczą piękną jest wspominać wszystkich , którzy nieśli dobro i nie odmawiali pomocy.
Taka podniosła i refleksyjna atmosfera towarzyszyła kolejnemu, po wieczorze poetyckim spektaklowi, który został przygotowany wspólnym wysiłkiem osób skupionych wokół Parafii i Miejskiego Domu Kultury. Pokazał wielką wrażliwość i chęć niesienia ewangelicznej „dobrej Nowiny” i tym których może to w wierze utwierdzić i tym błądzącym. Tym, którym można wskazać drogę.
Zaduszkowa noc chłodem i deszczem żegnała niedzielę gdy wychodzący ze świątyni parafianie komentowali wiekowe piękno tradycji dnia Wszystkich Świętych. Nie mogli zrozumieć sensu pełnego komercji i demonicznych maskarad neopogańskiego Halloween, obcego naszej kulturze i moralności. Dobrze więc się stało, że na forum współpracy ważnych dla gminy Blachownia instytucji jakimi są Parafia i Dom Kultury zrodziło się przedsięwzięcie, które obudziło w ludziach tęsknotę ku wartościom trwalszym od mód i koniunktur politycznych. I dobrze po raz wtóry się stało, że wśród odbiorców tego przesłania dominowała młodzież. A pomiędzy wirującymi kropelkami listopadowej mżawki wciąż brzmiały dźwięki radosnej pieśni „Zmartwychwstał Pan”.
Program przygotowali i udział wzięli:
Miejski Dom Kultury w Blachowni wraz z Parafią Św. Michała Archanioła
Ks. Jacek Michalewski – reżyser i pomysłodawca spektaklu
Robert Gliński – kompozytor, aranżer, gitarzysta
Zespół Coverband Krzyk w składzie : Robert Gliński – gitary, Małgorzata Pilśniak- vocal, Grzegorz Borecki – gitara basowa, Andrzej Borecki – perkusja, Robert Ledwoń – instrumenty klawiszowe wraz gościnnie zaproszonym wokalistą Krzysztofem Dryndą.
Recytacje : Klaudia Nowak, Katarzyna Kwiatkowska, Dorota Napieraj, Sylwia Hreczańska, Piotr Maludziński, Mira Maludzińska
Karolina Raczyńska – scenografia i zabudowa sceny