Krywań i Koprowy Wierch udało się pokonać. Po kilkuletniej nieobecności na tych szlakach, można było się przekonać, jak niszczycielska siła przyrody zmienia krajobraz. Wichury powaliły wielkie połacie lasu, odsłaniając rozległe widoki, które kiedyś z tych miejsc były niedostępne. Im wyżej tym mniej zmian w krajobrazie. Wydawało się jedynie, że było jakby bardziej stromo. Pewnie to konsekwencje kilku dodatkowych wiosen, niesionych na barkach. A na szczycie, wszystko po staremu. Choć tym razem przywitała nas piękna pogoda i ku zaskoczeniu – spory tłum słowackich turystów. Mimo dość mozolnego podejścia na wierzchołek Krywania i wymagającego skupienia oraz pomysłowości zejścia na przełęcz, udało się udokumentować tę wycieczkę wieloma fotkami , do obejrzenia których zapraszają autorzy galerii. Rzeczywisty ślad przebytej trasy przez osoby, które przeszły ją ze mną, można obejrzeć tutaj. Pod tym linkiem prezentuję raport danych z urządzenia GPS. Opisy tras i szczegóły techniczne pozostają w wątku : „czytaj dalej”
Powstała również rejestracja wideo, autorstwa T. Parkitnego.



