Dwa tygodnie przed dniem biegu, Blachownia i okoliczne gminy zostały dotknięte skutkami trąby powietrznej, która na swej drodze wyrządziła ogromne szkody. Atmosfera nieszczęścia i grozy nie sprzyjała przygotowaniom do imprezy. Leśne ścieżki, które wyznaczały trasę, stały się niedostępne. Mieszkańcy i administracja gminy koncentrowali się na usuwaniu skutków żywiołu, a my jako organizatorzy imprezy przeżywaliśmy ogromny dylemat, czy w obliczu takiego nieszczęścia powinniśmy kontynuować przygotowania i przeprowadzić bieg w wyznaczonym wcześniej terminie. Nasze moralne obawy o społeczny odbiór decyzji o przeprowadzeniu zawodów zostały rozwiane aprobatą wielu osób, które w naszej społeczności zasługują na miano autorytetów. Przecież poza materialną krzywdą nikt nie zginął – usłyszeliśmy. A może uda się tą imprezą zrobić coś dobrego dla poszkodowanych, podpowiadali drudzy. Do wąskiej grupy zapaleńców, którzy zawsze byli gotowi do pracy dołączyli nowi ludzie. Z jeszcze większą energią i świeżymi pomysłami. Dodało to spontaniczności i przekonania o celowości przeprowadzenia imprezy właśnie teraz. Może nieco skromniej, ciszej, z pewną refleksją, ale tutaj właśnie. Na skraju powalonego huraganem lasu i pośród wykrotów spoczywających wzdłuż alejek spacerowych nad zbiornikiem. Środowisko biegaczy również dzieliło nasz ból i dodawało otuchy. Obiecali przed startem, że jak nigdy dotąd będą w tę niedziele razem z nami. Nie były to puste słowa. Stojąc na linii startu, ze splecionymi w geście jedności rękoma, wsłuchani w krótka homilię ks. Grzegorza, staliśmy się sobie bliscy. Modlitwa i gest solidarności z ofiarami żywiołu. Później zbiórka datków dla poszkodowanych. A o 13-tej, w słonecznym skwarze start na przełajową trasę. Trochę inną niż dotychczas. Niezmienny był tylko wysiłek i radość z pokonania własnych słabości. Przebieg biegu najlepiej ilustrują zdjęcia, które prezentujemy w galerii. Ich autorami są : Jerzy Walaszczyk, Rafał Ziółek, Marek Bogobowicz, Grzegorz Walaszczyk, Bartłomiej Chłąd, Lucyna Parkitna, Krzysztof Parkitny. Zainteresowanych wynikami i opiniami startujących zapraszam na stronę www.maratonypolskie.pl .
Organizatorzy Przełajowej Siódemki dziękują wszystkim, którzy przyszli z bezinteresowną pomocą a nawet tym, którzy przed samym biegiem złośliwie zniszczyli oznaczenie trasy, rzucali kąśliwe uwagi w 15 minut po przebiegnięciu zawodników, że nikt ścieżki nie posprzątał i ironicznie dywagowali co oni tam z tego mają. Ale nawet i oni zauważyli, że coś kolorowego udało się w tej szarej Blachowni dokonać. Jeszcze teraz bez nich, ale może następnym razem ?
Blachownia, skryte w zieleni miasteczko, w ciągu kilku minut huraganowej nawałnicy zamieniło się w niedostępne cmentarzysko powalonych drzew, wysp gruzu, sterczących niczym z pobojowiska szkieletów zniszczonych budynków. Kataklizm boleśnie doświadczył mieszkańców gminy, zabierając im dorobek życia. Zniszczył las, który był dla nas miejscem relaksu. Nie oszczędził kościoła, ratusza, cmentarza. Zawładnął ścieżkami, po których razem biegaliśmy. Są niedostępne. Ukryte w labiryncie wykrotów, powalonych pni i martwych, poskręcanych ramion konarów. Obok resztki drzew umierają stojąc. A ludzie, ze smutkiem w oczach i trwogą o przyszłość pytają: jak teraz żyć…. Bez dachu nad głową ? Z dziećmi w piwnicy ? Co będzie w słotne jesienne i mroczne zimowe dni? Szukają pomocy. Nie wszyscy są zaradni i przebiegli. Zdrowi i silni. Pełni wiary i otoczeni pomocą przyjaciół. Wielu poszkodowanych pozostało sam na sam ze swoim cierpieniem. Jeszcze tak niedawno byli z nami na stadionie, oklaskiwali przełajowe zmagania. Kilku nawet spróbowało swych sił, startując w ubiegłorocznym Grand Prix, czy Przełajowej Siódemce. Dziś oni, ich najbliżsi, ich dzieci oczy mają mokre od łez. Ale nie są bez nadziei i nie powinni pozostać samotni w tym nieszczęściu. Pomóżmy im. Wiemy, że mocne serca, tak ważne jak mocne nogi, to dobre, współczujące serca. To one poruszą sumienie i podpowiedzą – podzielcie się tym, co macie. A gdy ktoś zechce tak uczynić, niech wpłaci, choćby skromny datek, na konto pomocy dla ofiar kataklizmu w naszej gminie: Urząd Miejski w Blachowni 50 1020 1664 0000 3202 0028 4638 „Pomoc dla poszkodowanych”.
Dziękujemy w ich imieniu za życzliwość i zapraszamy do nas, bo smutek łatwiej pokonać, gdy człowiek wie, że ma przyjaciół i może na nich liczyć. Okazją do najbliższego spotkania będzie ostatnia sierpniowa niedziela, która już przed kilkoma miesiącami została wyznaczona na dzień zmagań jesiennej „Przełajowej Siódemki”. Może nie będzie tak radośnie jak dotychczas. Może będziemy „lizać rany” i biec po awaryjnej trasie. Ale chcemy być z Wami. Razem. By pokazać, że szanując prawa przyrody i przyjmując wyroki losu, nie poddaliśmy się. Że choć ze smutkiem spoglądamy w pustkę po dawnej leśnej ścieżce, odbudujemy to, co straciliśmy. Pokażemy też swoje prawdziwe serca, które nie tylko są waleczne. Bądźcie z nami, startując o 13.00 z bieżni stadionu, który na szczęście nie ucierpiał. Zapraszamy również kibiców. Na trybuny i na trasę biegu. Niech to spotkanie stanie się manifestacją jedności, wiary i nadziei, że szybko zapomnimy te trudne chwile. Ktoś powiedział: owszem, smutek i przygnębienie przesłania nam radość relaksu. Ale przecież nikt z naszych braci, przyjaciół, nikt z mieszkańców gminy nie zginął. To prawie cud. Więc zabierzmy ze sobą tę nutkę optymizmu na „Przełajową Siódemkę”
Czas biegnie szybko, niczym zwycięzcy naszych blachowieńskich zmagań. Jeszcze pamiętamy marcowe bieganie a już przed nami kolejna, sierpniowa odsłona Przełajowej Siódemki. Organizatorzy w pocie czoła pracują nad sprawnym przygotowaniem imprezy i już zapraszają na ostatnia wakacyjną niedzielę do Blachowni, obiecując jak zwykle wspaniałą atmosferę i moc nagród. Zainteresowanych prosimy do zapoznania się z regulaminem imprezy, plakatem, a przekonanych do wzięcia w niej udziału do zapisu na internetowej liście startowej.
Do zawodów już tylko tydzień. W galerii poniżej prezentujemy statuetki, medale oraz nagrody, zachęcając tym do podjęcia decyzji o uczestnictwie w imprezie. Organizatorom pracy nie brakuje, co również dokumentujemy.
Przedświąteczna niedziela zwana w liturgii Kościoła Katolickiego Palmową pozostanie w pamięci wielu Blachowian i przybyłych gości jako dzień zmagań na siedmiokilometrowej trasie biegu przełajowego, który otworzył tegoroczny cykl tzw. „Przełajowych Siódemek”. Wrażenia i reminiscencje z imprezy znajdą niebawem miejsce w kolejnych wpisach. Tymczasem chcielibyśmy zaprosić do galerii fotografii oraz przejrzenia listy wyników.
Dotarły do nas kolejne pliki ze zdjęciami dokumentującymi niedzielną imprezę. Zapraszamy do ich obejrzenia, prezentując galerie sygnowane nazwiskami autorów fotografii
Marek Bogobowicz, Krzysztof Parkitny
Kolejne fotki oraz informacje o biegu znajdziemy na witrynie blachownia.com, a zabawny filmik : youtube.com
Blisko półgodzinną dokumentację filmową ze startu i linii mety, której autorem jest Mariusz Konieczny można pobrać w skompresowanym kodekiem XwiD pliku z :
- plik wielkości 50 Mb z filmem zapisanym w rozdzielczości 128 x 86
- plik wielkości 200 Mb z filmem zapisanym w rozdzielczości 368 x 272
W przypadku kłopotów z odtworzeniem filmu, można skorzystać z bezpłatnego oprogramowanie dostępnego pod adresem www.avsmedia.com
Organizatorzy ubiegłorocznego cyklu Grand Prix Blachowni zapraszają do wzięcia udziału w nowych imprezach o charakterze rekreacyjno-sportowym. Będą to, podobnie jak poprzednio biegi przełajowe, na wydłużonej do 7 km trasie. Siódemkę potocznie traktujemy jako liczbę szczęśliwą. W rozważaniach biblistów można znaleźć jej odniesienie do boskiej pełni i doskonałości. Czy spełni nasze oczekiwania? Kto nie spróbuje, ten się nie przekona. „Przełajowe Siódemki” czekają. Biegi odbędą się 16 marca i 31 sierpnia. Szczegóły imprezy marcowej publikujemy w regulaminie. Internetowy formularz zgłoszeniowy jest dostępny pod linkiem : zapisy. Zamykając wątek Grand Prix 2007, zapraszamy do zapoznania się z treścią artykułu przekazanego redakcji „Wiadomości z Ratusza” (wpis „czytaj dalej) oraz z migawką wiadomości sportowych TVP-3 Katowice, emitowaną 30 grudnia. Zapraszam również na portal Maratonów Polskich , gdzie sporo o naszej imprezie. Publikujemy dokładną mapę trasy, dostępną pod tym linkiem
W niedzielny poranek 30 grudnia, gwar rozmów i wysportowane sylwetki wypełniły nieckę miejskiego stadionu oraz okolice Ośrodka Sportu i Rekreacji. Tego dnia Blachownia już czwarty raz gościła uczestników biegu z cyklu Grand Prix 2007. Na starcie stanęło blisko 190 osób chętnych do zmierzenia się z 6-cio kilometrową trasą, poprowadzoną malowniczymi zakątkami gminy. Wyznaczone ścieżki przecinały tereny rekreacyjne położone wokół zbiornika oraz sąsiadujące z nim leśne ostępy. Atrakcyjności dodawały pagórki i zróżnicowana nawierzchnia a splendoru – oficjalny atest Śląskiego Związku Lekkiej Atletyki. Imponujący finał zwieńczył ponad roczną pracę grupy zapaleńców, którym przewodził pomysłodawca imprezy i animator masowego biegania Jacek Chudy. Zaczęło się od obietnicy złożonej przez Jacka wyborcom, że uczyni wiele, by stworzyć warunki i pobudzić miejscowe społeczeństwo do aktywnego wypoczynku. Choć wybory samorządowe nie przyniosły mu mandatu, swoje obietnice zaczął realizować. W sukurs przyszedł Katolicki Klub Turystyki Aktywnej, którego członkowie z początkiem jesiennej szarugi 2006 roku odłożyli rowery i szukali pomysłu na inną formę aktywnego relaksu. Pojawiło się jeszcze kilka osób z ciekawością obserwujących poczynania grupki „pozytywnych szaleńców”. I tak się zaczęło. Nie od działań organizacyjnych czy administracyjnych, ale od niedzielnych spotkań na leśnych ścieżkach, na których drepcząc i truchtając z tygodnia na tydzień wzmacniano kondycję i ducha walki. W ciągu kilku tygodni spotkania te zamieniły się w trwającą nieprzerwanie do dziś rekreację zwaną „Niedzielnymi Biegami Przełajowymi”. Już wtedy Jacek Chudy układał plan organizacji Biegu Sylwestrowego 2006 a zacieśniającą się współpraca między KKTA i Miejskim Domem Kultury oraz wsparcie Urzędu Burmistrza i Rady Miasta Blachowni dobrze rokowały śmiałym marzeniom. Ubiegłoroczny Bieg Sylwestrowy był pierwszym krokiem i zarazem sprawdzianem oczekiwań organizatorów. Dał sygnał, że jest zainteresowanie tego typu imprezami oraz pokazał, że w naszej lokalnej – zdawać by się mogło – ospałej społeczności, znajdzie się wiele ludzi ofiarujących bezinteresownie swój czas i zdolności dla takiej inicjatywy. Pojawił się prawie dwudziestoosobowy zespół wolontariuszy, złożony przeważnie z ludzi młodych, któremu organizatorzy zaufali i w niczym się nie zawiedli. Wsparcie i pomoc Burmistrza, Rady Miasta, Administracji Lasów Państwowych, OSiR-u, Ochotniczej Straży Pożarnej, UKS-u, pozwoliły marzenia zamienić w czyny a Jackowi 25 marca ubiegłego roku – witać, jako dyrektorowi Grand Prix, przybywających licznie na pierwszy bieg zawodników.
Nagle Blachownia pojawiła się na mapie masowych imprez sportowych. Wystarczy zajrzeć na obszerny portal biegaczy www.maratonypolskie.pl by się przekonać, z jak wielkim zainteresowaniem spotkała się nasza oferta. Warto tam posurfować, choćby po to, by przeczytać jedną z wypowiedzi świadka tych wydarzeń. Pani Mariola Młynarska napisała: „Bardzo fajna, kameralna, prawie świąteczna atmosfera! Uśmiech Jacka rozgrzewał nawet najbardziej zmarzłego biegacza. Dużo pucharów, statuetek i nagród do rozlosowania. Brawo Jacek!!! „
Dalej, na stronie współorganizatora – www.kkta.pl, pośród kilkudziesięciu komentarzy poświęconych cyklowi GP, znajdziemy między innymi wpis „tete”: „… szkoda, że nie mieszkam w Blachowni…”. Czy to nie najwspanialsza nagroda za trud włożony w przygotowania? A pracy tej jest niemało. Zwycięzcy przebiegają 6 kilometrów w niespełna 20 minut. Aby tak mogło się stać, oznakowanie, zabezpieczenie, wyznaczenie torów, usuniecie niebezpiecznych przeszkód zajmuje siedmio osobowej grupie kilkanaście godzin. Wiele działań trzeba wykonać w mroku nocy lub wczesnym niedzielnym rankiem, by ich owoce nie zostały zniszczone przez miejscowych wandali. Później, już w sam dzień biegu – przygotowanie oprawy medialnej miejsca startu i mety, organizacja biura zawodów, dokumentacja fotograficzna. Gdy pożegnamy ostatnich gości, mówi jeden z organizatorów, znów trzeba biec do lasu by go „posprzątać” i nie pozwolić okolicznym „spryciarzom” na kradzież tablic z oznaczeniem dystansu, które przygotowujemy własnym sumptem. Ostrożnie szacując, zespół organizacyjny poświęcił ok. 1 250 godzin pracy na przygotowanie cyklu Grand Prix. Należałoby jeszcze wspomnieć o całorocznym hostingu informacji internetowych zamieszczanych na stronie KKTA, gdzie po każdej imprezie pojawia się w galerii kilkaset zdjęć, wcześniej przygotowanych do publikacji i wybranych z ponad tysiąca dostarczanych plików cyfrowych. A jak wycenić godziny spotkań i rozmów ze sponsorami nagród i instytucjami, które z „urzędu” winny współdziałać z organizatorami.
W rozmowach z ludźmi doświadczonymi w przygotowywaniu tego typu imprez, którzy jak biegacze z lublinieckiego klubu Meta z Kazimierzem Kordzińskim na czele, służą radą i pomocą Jackowi, można usłyszeć, że w Blachowni dokonano rzeczy niemożliwej. Stworzono imprezę o wydźwięku ogólnopolskim. Dokonano tego talentem organizacyjnym i determinacją kilku zapaleńców. Wśród startujących w roku ubiegłym 673 zawodników dostrzegliśmy min. osoby z Warszawy, Nysy, Trzebnicy, Katowic. Reprezentację niemal całej południowej i środkowej Polski. Ostatni Bieg Sylwestrowy, z którym konkurowało w tym samym czasie wiele podobnych imprez, pod względem liczby startujących uplasował się na trzecim miejscu w Polsce w rankingu notowanym w publikatorach sportowych. Dzięki zapałowi i odwadze Jacka Chudego i jego przyjaciół, startujący a często także towarzyszące im rodziny, poznali uroki naszej gminy. Poczuli ciepło i serdeczność, z jaką organizatorzy Grand Prix 2007 ich przyjęli. Wszyscy, którzy z zaangażowaniem przystąpili do tego przedsięwzięcia, stali się w najlepszym tego słowa znaczeniu ambasadorami naszej małej ojczyzny. To, że przeważali wśród nich ludzie młodzi, niech będzie dla włodarzy Blachowni wyzwaniem, że trzeba o nich pamiętać i stwarzać warunki do godnego życia. Do pozostania pośród nas. Spróbujcie razem z nami, których korzenie głęboko wrosły w miejscową glebę, przebić ich marzenia o Irlandii.
By pamięć nie pozostała jedynie bezosobową historią minionych dni, warto na tych łamach wymienić nazwiska osób współpracujących z Jackiem Chudym i Krzysztofem Parkitnym, by choć w ten sposób podziękować im za pracę i serce, którym dzielą się z innymi. A byli wśród nich: Ks. Jacek Michalewski, Tomasz Grzyb, Edward Forma, Jerzy Walaszczyk, Jarosław Bernat, Dorota Napieraj, Andrzej Gruca, Anna Gruca, Agnieszka Śliwakowska, Anna Minkina, Iza Zeler, Katarzyna Kwiatkowska, Grzegorz Kotas, Karol Parkitny, Marcin Chudy, Joanna Chudy, Bożena Kempa, Renata Gruca, Bartłomiej Chłąd, Katarzyna Ujma, Piotr Maludziński, Angelika Myślikowska, Adrian Majchrzyk, Klaudia Kwiatkowska, Martyna Klekot, Anna Motyl, Piotr Waloszczyk, Grzegorz Walaszczyk, Paweł Bernat, Lucyna Parkitna, Mateusz Musialik, Marek Bogobowicz, Agnieszka Parkitna.
Zamykając ubiegłoroczny cykl należy również gorąco podziękować sponsorom i fundatorom nagród w osobach: Andrzej Kwapisz – Starosta Częstochowski, Grzegorz Kuwałek – Dyrektor Oddziału Częstochowskiego Coca – Cola, Andrzej Iwańczyk – Kierownik Rejonu Sprzedaży Coca – Cola, Krzysztof Kubara – Drukarnia Garmond, Jerzy Bąk – Odlewnia Żeliwa, Michał Walczewski – Maratonypolskie.pl, Wojciech Bartolewski – SCOUT, Gabriel Kożuch i Andrzej Borysewicz – Firma „H i Z” Hurt i Detal Paliw, Alicja Skrzeszowska – Towarzystwo Ubezpieczeń „UNIQA”. Dzięki nim, Grand Prix Blachowni zyskało na atrakcyjności, choć upominkami nie obdarowywano zwycięzców a jedynie wybranych drogą losowania startujących.
Brak zainteresowania mediów skazałby naszą imprezę na zaściankowość. Dlatego organizatorzy dziękują za aktywny patronat środkom masowego przekazu, które reprezentowali: serwis Maratony Polskie, Regionalny Ośrodek Telewizji Polskiej TVP-3 Katowice, radio RFM MAXXX, częstochowska redakcja Gazety Wyborczej.
Równie serdeczne słowa zespół Jacka Chudego chciałby złożyć na ręce przyjaciół-biegaczy z Lublińca, na co dzień reprezentujących Wojskowy Klub Biegacza Meta Lubliniec. Ich bezinteresowną pomoc można klasyfikować we wszystkich kategoriach. Chciałoby się rzec, że byli ojcami chrzestnymi tych zawodów.
Powinniśmy cieszyć się z powodzenia imprezy. Łaskawym, wyrozumiałym okiem spoglądać na coraz to większe grupy biegających w zakątkach naszej gminy i jej okolicy. I szczerze życzyć Jackowi Chudemu i zapaleńcom z KKTA powodzenia w 2008 roku. Oby w marcu i sierpniu, gdy znów staną przed egzaminem sprawnego przygotowania imprezy dla kilkuset biegaczy, nie zabrakło optymizmu, determinacji i zrozumienia. A w wokół nich – ludzi dobrej woli.
Krzysztof Parkitny, Jacek Chudy