Rowerem dookoła Gminy Kłobuck – 26 wrzesień 2010 r.

Dziś prawie setka rowerów, a tu ostatnie tegoroczne spotkanie. Pojedziemy kolejny raz poznawać piękno pól, lasów i tajemnice, skryte w mroku kapliczek i powikłanych losach ludzkich namiętności. Podążymy ścieżkami oplatającymi gminę Kłobuck, by poznać administracyjną stolicę regionu, z którym tego lata mogliśmy się zaprzyjaźnić. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie zrodziła się wspaniała inicjatywa powołania Lokalnej Grupy Działania – „Zielony wierzchołek Śląska”, która podjęła zadnie aktywnej promocji gmin w niej zrzeszonych. Nawet, gdy pojawią się pieniądze, po mądrze i sprawnie przygotowanym projekcie, nic nie wydarzy się „samo” – bez ludzkiego zapału i organizacyjnych zdolności. Ileż to inicjatyw i z pozoru mądrych idei, poległo na śmietniku śmieszności. Ile funduszy zmarnowano, wyzwalając społeczny sprzeciw wobec urzędniczej indolencji. Niemal każdy z nas rzuci garść przykładów. Nie można jednak budować takich osądów i uogólnień, sycąc się jedynie treściami krążącymi w tzw. „przestrzeni publicznej”. By być sprawiedliwym, trzeba szerzej otworzyć oczy, rozejrzeć się wokół i dostrzec tych, którzy nie skażeni bezdusznością administracyjnej machiny, potrafią zaoferować dobro drugiemu człowiekowi, nie szczędząc przy tym prywatnego czasu i wysiłku, nie wpisanego w regulamin obowiązków. Korzystając z oferty LGD, w czasie ośmiu rekreacyjnych spotkań, mieliśmy przyjemność spotkać takich właśnie ludzi. Dzięki nim aktywnie spędziliśmy osiem niedziel, poznając przy tym historię i piękno Ziemi Kłobuckiej. Zaoferowali nam to, czego wciąż brakuje. Powrotu do korzeni, do dziejów naszej małej ojczyzny. Refleksji w spojrzeniu wstecz, a przy tym, wartościowego relaksu i możliwość spotkania z drugim człowiekiem, który z podobną wrażliwością i pogodą ducha spogląda na świat. Od niezapomnianych czasów niedzielnych wycieczek rowerowych z Andrzejem Siwińskim, takich spotkań nam  brakuje. Organizatorzy projektu LGD wypełnili tę lukę. Dali nam radość bycia razem. Gorąco za to również dziękujemy. Obserwując tylko zewnętrzne owoce ich pracy, trudno nam – uczestnikom rajdu, wymienić wszystkich, którzy sprawili wielką przyjemność wędrowania i poznawania.  Poprzez znane twarze i nazwiska, niech i na pozostałych spłynie splendor pochwał i podziękowań. Więc raz jeszcze dziękujemy Bożenie i Bogusławowi  Leszczyńskim, za logistyczne przygotowanie wycieczek i sugestywny przekaz promujący walory regionu, a Krzysztofowi Świtalskiemu – za opracowanie map szlaków i elektronicznej archiwizacji ich śladów, co w połączeniu z upowszechnieniem narzędzi GPS, pozwoli po latach przemierzać je kolejny raz. Było nam dobrze razem. Smacznie przy wspólnych posiłkach i ciekawie – czy to w słonecznej spiekocie, czy też w kałuży, zamieniającej rowerową ścieżkę w jezioro.  Nawet Stwórca łaskawym okiem spoglądał z Wysokości, rozganiając deszczowe chmury przed startem z krzepickiego rynku i pilnując przyzwoitej pogody, aż po ostatnią wycieczkę, gdy krople mżawki przywitały wracających z Kłobucka dopiero w Blachowni. Więc nieśmiało szepczemy : do zobaczenia na wiosnę. A do tego czasu, niech tysiące fotografii zamknięte w tej i innych galeriach zaświadczą o sensie i ogromnej wartości tego przedsięwzięcia. Popatrzmy choćby tylko na promienne, zrelaksowane twarze. I jak tu nie wierzyć, że jest nas wielu, którzy „nie żyją tylko chlebem „.

lgd_klobuckk_minPozostałe zdjęcia, mapy i dokumentacja wszystkich etapów rajdu na Częstochowskim Forum Rowerowym.

 

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz