Niemal równo dwa lata temu zamieściłem relację Łukasza Pawłowskiego z długodystansowego biegania wzdłuż Głównego Szlaku Sudeckiego. Dzisiaj mam znów przyjemność podzielić się informacją, że kolejny nasz klubowy przyjaciel – Tomek Ściubidło pokonał cały dystans Szlaku w iście surwiwalowym charakterze. W jedenastodniowym trekkingu, na trasie liczącej 444 km był zdany jedynie na siebie. Na własną pomysłowość, wytrwałość, dobre przygotowanie i doświadczenie, które zebrał wcześniej wędrując w podobnym stylu wybrzeżem Bałtyku, lub płynąc kajakiem z nurtem rzeki Bug ( o czym również można poczytać na naszym blogu). Zatem, żadnych noclegów pod dachem, wypoczynków w schroniskach, czy na kwaterach, a wszystko co niezbędne to plecak ważący 11 – 16 kg. Statystycznie ponad 40 kilometrów piechotą każdego dnia po czerwonym szlaku i w sumie ponad 10 000 m podejść. Na szczęście pogoda sprzyjała , a napotkane widoki dodawały ochoty do dalszej wędrówki. Choć mogło być, jak wspomina Tomek lepiej, gdyż szlak omija tak ciekawe miejsca jak Śnieżka, czy Śnieżnik, a sam jego przebieg nie jest perfekcyjnie oznakowany. Tym niemniej, 7 czerwca po południu finiszem w Prudniku mógł cieszyć się pełnym sukcesem i wracać do Blachowni z pamiątką w postaci kilku odcisków i 5 kilogramów mniej. Gratulujemy Tomku i trochę Ci zazdrościmy tak wspaniałej przygody, ale kogóż byłoby stać na taki wysiłek. Czekamy na kolejne relacje. Spełniaj swoje marzenia.
A my, zajrzyjmy tymczasem do do autorskiej galerii zdjęć z wyprawy, będącej formułą fotoreportażu z pokonania Głównego Szlaku Sudeckiego.