Pierwsze, tegoroczne spotkanie z górami, pozostanie w pamięci ciekawym doświadczeniem podglądania budzącej się wiosny. Im wyżej, tym trudniej zmagać się z chłodem i oporną zimą. Tam, gdzie słońce rozgrzało nieco mocniej ziemię, z szarych traw wyjrzały pierwsze zielone źdźbła i kwiaty. Również te najpiękniejsze – krokusy. W Beskidach są rzadkością, dlatego wybraliśmy się w szczególne miejsca, gdzie można je napotkać. Szlak wędrówki prowadził z Żabnicy (nieopodal Węgierskiej Górki), do miejscowości Ujsoły, przez Słowiankę, Rysiankę, hale : Lipowską, Bieguńską, Gawłowską, Bacmańską, Redykalną i dalej przez Zapolankę i Kiczorę do centrum osady, malowniczo położonej w dolinie Soły. Trasa obfitowała w ciekawe, górskie krajobrazy, rozpościerające się sponad podszczytowych polan. Można ją prześledzić na mapie, zaświetloną czerwonym kolorem, a profil – obejrzeć tutaj. Przeszliśmy, czasem w trudnych warunkach, 26 kilometrów i uprawnionym, choćby ze względu na grząskie ścieżki i wspinaczkę, byłoby mówić o trudach. Jednak, co powinien powiedzieć Łukasz, który biegnąc w tym samym czasie „dołożył” jeszcze Romankę i Pilsko, pokonując blisko 15 kilometrów więcej, półmetrowe zaspy, a do autobusu dotarł na długo przed nami. Jak jeszcze zobaczymy na zdjęciach zamieszczonych w galerii w jakim stylu tego dokonał, trudno nie podziwiać takiej krzepy, kondycji i charakteru. Więc, może nowe wyzwanie staje także przed nami.
Piotr Zaremba zaprasza również do swojej galerii fotografii – tutaj