Nie zawsze góry chcą witać turystów zachwycającymi widokami. Bywa i tak, że jest mglisto, szaro i mokro. Ale jak po nocy dzień, a po burzy słońce, cierpliwy wędrowiec ujrzy strzęp błękitu, później słoneczny blask, aż w końcu horyzont wypełnią wzgórza i doliny, spowite miejscami w obłoki mgieł. Żal, że prawie cały dzień tylko wyobraźnia może budować takie obrazy. A te po kilkunastu godzinach brodzenia w błocie, oddychania lepkim od wilgoci powietrzem, potykania się w na grząskich szlakach, będą uboższe o doznania, które są zwykle darem górskich pejzaży.
Takie wspomnienie pozostanie z kolejnej, klubowej wycieczki, która prowadziła beskidzkimi ścieżkami wokół Zawoi. Trudne warunki uniemożliwiły pokonanie całej planowanej trasy, choć i tak przeszliśmy ponad 23 kilometry. Ze względu na warunki, była to jedna z trudniejszych naszych wypraw. Mimo to, możemy się cieszyć, że w dobrej kondycji wszyscy dotrwali do końca drogi a dzień można było zaliczyć do udanych. Zapraszając do galerii zdjęć warto wspomnieć, że najważniejsze momenty tej soboty zrodziły się spontanicznie. Do wadowickiej bazyliki, tak mocno związanej z osobą Jana Pawła II, dotarliśmy nie planując wcześniej tam postoju. Później, już w górach, pod symbolicznym krzyżem na górze Jałowiec spotkaliśmy grupkę młodzieży, wędrującą z miejscowym księdzem Bogusławem. Pośród pomruków nadciągającej burzy stanęliśmy do wspólnej modlitwy. Choć Pan poskąpił nam słońca, dał czas na refleksję i otworzył oczy na szukanie piękna tam, gdzie na pozór dominuje szarość i smutek.