Lokalna Grupa Działania „Zielony Wierzchołek Śląska” zorganizowała w niedzielę 19 października wycieczkę rowerową z Psar do Krzepic, prowadzącą ścieżkami Liswarciańskiego Szlaku Rowerowego. Czytelne oznakowanie trasy, przekazane materiały oraz doskonałe skomunikowanie prowadzącego z grupą rowerzystów, owocnie połączyło aktywny relaks z wątkami krajoznawczymi i historycznymi, wpisanymi w odwiedzane miejsca. Organizatorzy zadbali również o serwis techniczny, który podążał za grupą i transport rowerów na miejsce startu. Jak zwykle, podczas rowerowych spotkań z Zielonym Wierzchołkiem, poznawanie dziejów regionu i jego przyrodniczych walorów było uzupełnione o miejscowe kulinaria, co czyniło wysiłek łatwiejszym do pokonania i zadośćuczyniło sloganowi o równowadze ducha i ciała. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w kolejnym doskonale przygotowanym przedsięwzięciu rekreacyjno-poznawczym. Jestem przekonany, że nie byłoby to możliwe, gdyby mu nadać jedynie wymiar urzędniczej czy administracyjnej oprawy. Taką doskonałość można osiągnąć, gdy wykracza się poza utarte normy i przypisane obowiązki. Więc zamiast rutyny i regulaminowych ośmiu godzin, człowiekiem musi zawładnąć pasja, pracowitość, bezinteresowność. I wielka doza empatii, którą odczuwamy przy każdym spotkaniu na rowerowych rajdach. Mam świadomość, ile wysiłku wkładacie w organizacje tych wycieczek, byśmy mogli przyjemnie i wartościowo spędzić dzień. Dlatego w imieniu swoim i przyjaciół z KKTA dziękujemy Wam serdecznie. Nie znając wszystkich, którym powinniśmy być wdzięczni, przekazuję te ciepłe słowa tym, z którymi jesteśmy blisko od lat : Bożence, Bogusiowi, Krzysztofowi. Wiemy, że na nie zasłużyliście i prosimy podzielcie się nimi dalej.
Z logistycznymi szczegółami rajdu można zapoznać się na stronie internetowej organizatora. Nam niestety ze względu na wcześnie zapadający zmrok, nie dane było pokonać całego odcinka Szlaku Liswarciańskiego, żegnając się w Stanach, skąd przez Jezioro i Cisie wróciliśmy do Blachowni. Jednak poranny dojazd rowerami do Psar i pokonanie w sumie ponad stu kilometrów, po trosze zrekompensowało nasz częściowy udział. Zainteresowanych analizą pokonanej trasy odsyłam pod ten link, a chętnych do obejrzenia dokumentacji fotograficznej do galerii zdjęć.