Od wielu lat, naznaczonych rowerowymi wycieczkami, odwiedzamy w porze kwitnienia rododendronów przepiękną ostoję tych kwiatów, ukrytą w kochcickich lasach. Podobnie jak przed rokiem, połączyliśmy naszą wizytę w uroczysku Brzoza, ze Świętem Kwitnącego Różanecznika, zorganizowanym w pobliskich Pawełkach. Wracając odwiedziliśmy park pałacowy w Kochcicach, bo jakże pominąć to miejsce, wędrując śladami historycznego gospodarza tego zakątka – hrabiego Ludwika von Ballestrema. To dzięki jego troskliwości i gospodarności zawdzięczamy coroczne wizyty w rezerwacie. To właśnie jemu jesteśmy również winni poświadczyć prawdę historyczną, która zadaje kłam fałszywej propagandzie epoki komunizmu, przypisującej hrabiemu niegodziwości i rozpasanie pruskich grafów. Ludwik Karol wyrósł w atmosferze szacunku dla narodu Polskiego i jego tradycji. Jego ojciec Franciszek, jako członek parlamentu Niemieckiej Rzeszy, ubiegał się o przyznanie praw dla polskiej mniejszości. On zaś cenił nade wszystko uczciwość i sprawiedliwość, kierując się moralnym kodeksem katolickiego Zakonu Maltańskiego, którego był bezhabitowym „rycerzem”. W imię tych zasad, w pierwszej kolejności myślał o człowieku i służył pomocą ludziom, a dopiero później dbał o pomnażaniu materialnych dóbr. Dlatego dom dla wdów po zatrudnionych w majątku robotnikach rolnych, powstał dożo wcześniej niż istniejący do dzisiaj kochcicki pałac. Hrabia był zawsze wierny swoim zasadom. Takim wspomina go ostatni stangret Roman Olczyk, który odwoził hrabiego na stację kolejową w Kochanowicach, w przeddzień zajęcia pałacu przez Armię Czerwoną. Najcenniejszym dla niego przedmiotem była wówczas pierwszokomunijna świeca, a spoglądając po raz ostatni na swój majątek wyraził życzenie, by mógł z pożytkiem służyć ludziom, gdyż on przeczuwa, że już tutaj nie wróci. Hrabia się nie mylił. Spoczął w roku 1957 w mogile pod dębami, w zakątku klasztornego ogrodu Braci Maltańskich we Freiburgu. Nie było mu dane doczekać planowanego testamentem pochówku w ulubionym, myśliwskim kościółku, który jego staraniem powstał w Śródlesiu – na Brzozie. Kościółek po wielu perypetiach doczekał naszych czasów i stoi w Pawełkach, a po Ludwiku Ballestremie pozostały wspomnienia i pamięć. Ciepło serc i modlitwa za jego duszę. Czy to pod kościelną belką wyznaczającą miejsce na grób, czy na rododendronowym uroczysku, które tak kochał.
Dziękuję Marzenie Koza za sprostowanie zamieszczonej przeze mnie informacji o miejscu pochówku hrabiego Ballestrema. Grób nie znajduje się we Freiburgu jak podają niektóre źródła, a w miejscowości Köfering koło Ratyzbony, co poświadczają ciekawe wspomnienia pani Julii, do obejrzenia których autorka sprostowania gorąco zaprasza.