Początek roku sprzyja podsumowaniom i przypomnieniem zdarzeń, o których jeszcze nie wspomniałem na tym blogu, a jak sądzę – powinienem. Wielokrotnie prowokuję ludzi aktywnych turystycznie, czy sportowo, pozostających w kręgu naszych przyjaciół lub znajomych, by dzielili się swymi osiągnięciami. Nie tylko po to, żeby im gratulować osiągnięć i szczerze podziwiać za odwagę, stanowczość i wytrwałość, ale również za wyzwania, z którymi racjonalnie szacując szanse, może można byłoby sprostać. Kilka razy na tym blogu mogliśmy śledzić trekingowe ekspedycje Tomka Ściubidło wędrującego w 2012 r brzegiem Bałtyku, płynącego rok później kajakiem od źródeł aż do ujścia Bugu, pokonującego w 2017 r. Główny Szlak Sudecki. W minionym roku Tomek postanowił zmierzyć się z Głównym Szlakiem Beskidzkim, wędrując nieprzerwanie z Ustronia do Wołosatego. Uprzedzę finał sygnalizując, że wyprawę zakończył sukcesem, ale warto zapoznać się ze szczegółami z przygotowań i przebiegu wędrówki. Te wątki i kontekst wyzwań najlepiej odczytać z materiałów, które powstawały w trakcie przygotowań i w kolejnych dniach. Prezentuję je poniżej :
ZAŁOŻENIA WSTĘPNE
Zasadniczo wymyśliłem sobie, że:
- idę całą trasę nieprzerwanie na piechotę,
- nie korzystam z noclegów w schroniskach, na kwaterach itd… czyli śpię „na dzikęsa” (czytaj w krzakach),
- myję się w potokach (poniekąd wynika to z poprzedniego),
- nie korzystam z usług gastronomicznych – czyli zaopatruję się w zwykłych sklepach spożywczych,
- idę bez wsparcia (nikt mi nic nie dostarcza), nie przygotowuję depozytów, nie robię wysyłek do samego siebie itd…
PLAN
No tak – „plan” ;)
Z planami bywa różnie ale zawsze warto jakiś mieć (jako punkt wyjścia). Mój uwzględnia przede wszystkim „założenia wstępne” ale w życiu bywa różnie – okaże się na ile plan będzie zmodyfikowany. Do dyspozycji mam ok. 15 dni na chodzenie po samych górach. Według najnowszych pomiarów trasa ma (zależnie od mapy/przewodnika) około 501-502 km i na jej przejście teoretycznie potrzeba ok. 160:30 – 162:30h.
W praktyce oznacza to, że przeciętnie muszę przejść każdego dnia ok. 33,4km (co daje 10:45h marszu wg. zapisu na mapie). Oczywiście to tylko matematyczne wyliczenie bo ważna jest: pogoda, ukształtowanie terenu, dzień tygodnia, logistyka (związana choćby z ilością zapasów jakie trzeba nieść – czyli odległość między sklepami) itd… Do Ustronia chcę dojechać wieczorem 01.09.2022 i po noclegu w pobliskim lesie (nazwijmy go „noclegiem zerowym”) wracam rano do kropki początkowej (punktu startu). Czyli w praktyce zaczynam w piątek 02.09.2022.
Do soboty 17.09.2022 wszystko powinno się wyjaśnić.
SPRZĘT
Wstępna waga wszystkiego wynosi 10,74kg (+5,06kg) = orientacyjnie od min.11kg do max.16kg.
Jest to bardzo starannie przerzedzony sprzęt (korzystam tu głównie z ekwipunku jaki miałem na Głównym Szlaku Sudeckim, a który bardzo dobrze się sprawdził – wprowadziłem jedynie bardzo niewielkie zmiany).
Słowo wszystko oznacza wszystko, czyli również buty, majtki, zegarek … wszystko co niosą moje nogi (nie jest to jedynie waga plecaka i jego zawartości).
Wedle zasady „chcesz wiedzieć ile niesiesz ? – połóż cały swój ekwipunek na wadze i sań nago obok niego”.
Dodatkowe, opcjonalne 5,06kg to maksymalny stan zapasów (3L wody w plastikowych butelkach i 2kg jedzenia).
Po powrocie Tomek podzielił się takim podsumowaniem :
Udało mi się przejść we wrześniu GSB. Zajęło mi to prawie 14 dni. Szlak bardzo piękny, nie żałuję poświęconego na to urlopu.Trasa bardziej wymagająca niż GSS (którym szedłem na koniec wiosny 2017 roku). Nieco szkoda pogody, bo o ile przez pierwszy tydzień było pięknie i słonecznie, to przez drugi tydzień albo padało, albo za chwile miało padać, albo przed chwilą skończyło padać i wszystko było mokre. Więc pogoda przez połowę wyjazdu „rozdawała karty”. Oczywiście wiąże się to z czasem kiedy można maszerować, suszeniem prania, mokrymi butami itd…
Podsyłam dwa linki, gdzie w każdym z nich są wybrane fotki z wyjazdu, przedzielone krótkim opisem o tym, co było w dany dzień, jaka było pozycja GPS na nocleg, mapowy kilometraż trasy, mapowy czas trasy i MMS, który na zakończenie dnia wysyłałem do zainteresowanych osób. Zdjęcia nie się w żaden sposób obrabiane – trochę z lenistwa i trochę z braku czasu. Mają bardziej przedstawić klimat wyjazdu i samej trasy szlaku niż walory artystyczne.
Link pierwszy - jest to wersja podstawowa.
Link drugi - Dodałem jedną tablicę (z dnia „zerowego”) oraz 2 filmiki. Poprawiłem też trochę numeracje plików. Na końcu są dwa skany PDF’y z roboczej tabelki wyprawy (plan przed wyjazdem i rzeczywistość uzupełniona w trakcie). Jest też mój roboczy plik w arkuszu kalkulacyjnym programu OpenOffice zawierający listę i wagę przedmiotów zabieranych na GSS oraz GSB.
Gratuluję i dziękuję za udostępnienie materiałów, które mogą dać komuś impuls do sprostania takiemu wyzwaniu.