Lubliniec, miasto Św. Edyty Stein – pielgrzymkowy rajd rowerowy 15 listopad 2008 r.

Historia życia, duchowy i naukowy dorobek tej współczesnej nam Świętej oraz trud poszukiwania prawdziwego Boga, to wielki dar dla Kościoła Katolickiego. Poznając bliżej w czasie wycieczki postać siostry Teresy Benedykty od Krzyża, bo takie imię zakonne przybrała, staraliśmy się zrozumieć sens i wartość przekazu, który pozostawiła w jednym ze swoich listów. Pisała : „Byłam zawsze daleka od mniemania, że Miłosierdzie Boże mogą wiązać granice widzialnego Kościoła. Bóg jest Prawdą. Kto szuka Prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”

lubl_minfoto : Jerzy Walaszczyk

Trasa rajdu-pielgrzymki prowadziła leśnym szlakiem przez Jezioro, Łebki, Taninę, Kochcice, Lubecko. Nim dotarliśmy do lublinieckiej dzielnicy Steblów, gdzie w świątyni pod wezwaniem św. Edyty Stein, ks. Roman celebrował dla nas mszę świętą, stanęliśmy na krótką wizytę w kochcickim pałacu Ballestremów. Chwila na odpoczynek i możliwość zapoznania się z historią obiektu i jego obecnym przeznaczeniem. Przyjacielskie spotkanie z personelem mieszczącego się w pałacu zakładu sanatoryjnego, znacznie pogłębiło tę wiedzę. Dziękujemy Ci Marzenko. Kolejne miejsce na trasie wycieczki to sanktuarium w Lubecku. Kościół stojący od setek lat na dominującym nad okolicą wzniesieniu, a u jego stóp samotny grób. Zapiski mówią, że złożono w nim Franciszkę Ciemiengę, miejscową chłopkę, która odeszła z tego świata w opinii świętości. Żyła skromnie, służąc ludziom radą i modlitwą. Ci najstarsi i ich wnukowie niosą przez pokolenia pamięć o zacnym życiu Francki z Kanusa, jak ją nazywali i wierzą, że kiedyś wejdzie w szeregi błogosławionych. Z lubeckiej góry, na którą co roku od prawie 300 lat zdążają w procesjach wierni z lublinieckich parafii, tylko krótki zjazd do Steblowa, a tam, serdeczne powitanie miejscowego proboszcza, który niezwykle interesująco prezentuje osobę św. Teresy Benedykty od Krzyża. Jej niezwykłe życie, naukowy dorobek i świadectwo wiary, które zaprowadziło ją do oświęcimskiej komory śmierci. Jesteśmy w świątyni, która jest pierwszą na świecie pod wezwaniem św. Edyty Stein – Teresy Benedykty od Krzyża. Kościół ciekawy, przestronny, z elementami nawiązującymi do wartości, które wskazały drogę żydowskiej intelektualistce, prowadzącą ją aż do świętości. Ks. dziekan Antoni Zając, gospodarz parafii, wskazuje na menorę – symbol judaizmu, krzyż – źródło poznania Bożej Miłości i prawdziwej mądrości oraz kolorowe witraże kreślące obrazy oświęcimskiej gehenny. Dziękujemy księdzu dziekanowi za życzliwość i słowo ubogacające posiadaną wiedzę. Jesteśmy również wdzięczni naszemu klubowemu kapelanowi, ks. Romanowi, który sprawował dla nas Eucharystyczną Ofiarę w tym niezwykłym kościele. Wychodząc przed jego mury mogliśmy skreślić z planu wycieczki zaledwie jeden jej punkt. Teraz pozostały odwiedziny miejsc związanych z historią życia Edyty Stein. Jej związki z Lublińcem były dość znaczące, bo emocjonalnie odwołujące się do okresu szczęśliwego dzieciństwa. To tutaj dziadkowie Świętej zamieszkali na skraju rynku i każdego roku, letnia porą, otwartymi ramionami i sercem pełnym dobroci witali małą Edytę. Stanęliśmy przed tym domem oznaczonym tablicami i nazwiskiem właścicieli sprzed ponad wieku. Później staniemy na ziemi żydowskiego cmentarza, gdzie spoczęły ich szczątki. Tam, gdzie jak pisała w swoich listach Edyta Stein, przychodziliśmy w ciche letnie popołudnia by w głuszy lasu, pośród kamiennych macew powspominać swych przodków. Dziś, zamiast lasu jest pocięty żwirowymi alejkami plac, a z grobów pozostały już tylko gruzy. Wciąż jednak dominuje tutaj swoisty klimat, który wyzwala wrażenie metafizycznego kontaktu ze św. Teresą Benedyktą, która tutaj głęboko przeżywała swe żydowskie korzenie.

Kolejne pamiątki do odnalezienia w mieście, mającym od ponad miesiąca oficjalnie za patronkę św. Edyte Stein, to jej pomnik na Placu Kopernika oraz budynek zespołu szkół Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, którym Święta patronuje. Pomnik, zwany również ze względu na indywidualizm artystycznego podejścia do tematu, instalacją plastyczną, nietrudno odnaleźć, bo niemal sąsiaduje z rynkiem. Salę pamięci będącą muzeum poświęconym patronce miasta – znacznie trudniej. Choć stosunkowo łatwo dotrzeć do klasztornego zespołu OO Oblatów i sąsiadującym z nim budynkiem szkoły, pomieszczenie z muzeum jest niemożliwe do zlokalizowania. Nawet dla osoby okresowo pracującej w tym obiekcie. Jedynym, prawdopodobnym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy, może być domniemanie, że zbiory zostaną niebawem przeniesione w pierwotne miejsce ich bytności, to jest do Domu Courantów, gdzie obecnie jak widzieliśmy trwa remont.

Kończąc to rowerowe pielgrzymowanie nasuwały się refleksje o drodze powołania do świętości. Można błądzić. Można być nawet ateistą, ale kiedy szuka się prawdy, prawdy znaczonej drogą Krzyża, odnajdzie się prawdziwe i nieskończone życie. Nasze poznanie zatoczyło krąg. Od prostej Franciszki, której nawet czytanie sprawiało kłopoty, po jedną najlepiej wykształconych kobiet tego samego pokolenia. Niemal inne światy, ale wspólne przeżywanie Bożej Mądrości. I obie mogłyby powiedzieć: „Każdy człowiek musi cierpieć i umierać, lecz jeśli jest żywym członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, jego cierpienie i śmierć nabierają mocy odkupieńczej, dzięki boskości Tego, który jest jego Głową. Oto istotny powód, dla którego każdy święty tak pragnął cierpienia”. Ale pewnie tylko jedna, mogłaby to tak pięknie napisać.

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz