W pierwszą sobotę kalendarzowej wiosny wybraliśmy się na wędrówkę ścieżkami Beskidu Makowskiego. Punktem wyjścia była miejscowość Lubień, a końcem trasy Pcim. Na mapie, można dostrzec wiele wariantów szlaków turystycznych łączących te miejscowości i przebiegających najczęściej przez centralny węzeł ruchu turystycznego dla tego obszaru – Schronisko na Kudłaczach. Tam również zagościliśmy. Nie pierwszy raz, bo już w 2011 roku poznaliśmy to interesujące miejsce, ale wówczas spacer prowadził inną drogą. Analizując bliżej wcześniej wspomnianą mapę, zaproponowałem do rozważenia trzy warianty. Wszystkie rozpoczynały się w miejscu dojazdu autobusu w osadzie Zarębki, leżącej na obrzeżu Lubnia.
1. Wersja optymalna – szlakiem żółtym do Suchej Polany, gdzie można było rozejrzeć się za stanowiskiem przebiśniegów i krokusów. Dalej zielonym do schroniska na Kudłaczach, skąd czerwonym na Działek i żółtym zejście do Pcimia. W sumie mapa sugerowała przejście ok. 21,7 km, przy sumie podejść ok. 810 m. i teoretycznym czasie wędrówki 6,5 godziny. Dokładną analizę tych danych przetoczono tutaj. Ta propozycja spotkała się z zainteresowaniem większości. Raport z jej pokonania, zarejestrowany w programie do nawigacji GPS można przejrzeć tutaj.
2. Wersja najkrótsza składała się z podejścia do schroniska szlakami żółtym i czerwonym, po czym z zejścia do Pcimia przez Banię – czarnym. Sugerowana opisem długość drogi wynosiła ok. 18,6 km, przy sumie podejść ok 720 m i czasie o godzinę krótszym od wersji poprzedniej. Dokładna analiza tutaj. Dobra pogoda i obfitość czasu dysponowanego na wędrówkę, sprowokowała jednak do wyboru dłuższej drogi.
3. Na wariant najdłuższy, który praktycznie wypełnił prawie cały dzień, złożyło się dodanie pętli do wersji optymalnej, wyznaczonej zielonym szlakiem, poczynając od schroniska na Kudłaczach, poprzez Kamiennik, aż do wzgórza Działek (szczegóły tutaj). Teoretycznie było do przejścia ok. 27,4 km, przy sumie podejść ok. 1 120 m. Realia, jak to czasem bywa, gdy rozmowa usypia czujność śledzenia oznaczeń szlaku, a i on sam prowadzi nieco inaczej niż na mapie, wydłużyły tę drogę do niemal 30 km, co zostało zapisane w urządzeniu do nawigacji GPS i zarchiwizowane raportami dostępnymi tutaj lub tutaj.
Zestawiając ze sobą te trzy opcje, można je łącznie prześledzić na wspólnej mapie oraz na profilu wysokościowym.
Pogoda, jaką zastaliśmy sprzyjała spacerowi, a obawy o błoto zalegające na ścieżkach, na szczęście nie do końca się sprawdziły. Widoki łagodnych wzniesień i rozsianych w dolinach wiejskich przysiółków towarzyszyły wędrówce. Dobry nastrój potęgowały pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny, która w Beskidzie Makowskim chyba wcześniej zawita niż u nas. W naszych lasach próżno szukać kwitnących zawilców i szybujących po niebie bocianów. A tam, już są. Resztę dopowiedzą fotografie zamieszczone jak zwykle w autorskich galeriach. Zapraszam do ich obejrzenia.
Czytaj dalej →