W roku ubiegłym pogoda nas pokonała i musieliśmy w ostatniej chwili odwołać wycieczkę planowaną do przejścia tym samym szlakiem. Wyjechaliśmy z nadzieją, że tym razem dostaniemy jakąś rekompensatę i nie będziemy żałować tej rocznej zwłoki. Niestety, kapryśna aura przywitała nas w Żabnicy burą mgłą, a w ostatnich godzinach spaceru, nie pożałowała solidnego deszczu. Szlaki, co prawda zostały oczyszczone z ubiegłorocznych wiatrołomów, ale wraz z powalonymi drzewami zniknęły w wielu miejscach oznaczenia ścieżek turystycznych. Przy znacznie ograniczonej widoczności, stanowiło to kolejne utrudnienie w wędrówce. Musiałą uaktywnić się intuicja i wyobraźnia, zastępująca wrażenia oglądanych pejzaży, które w tym rejonie Beskidu Żywieckiego są naprawdę piękne. Na dowód tej tezy, odsyłam do galerii fotografii z wycieczki z 2008 roku, prowadzącej niemal w te same miejsca. Okolice pokonanej trasy, której kulminacyjnym i najciekawszym przy sprzyjającej pogodzie fragmentem jest przejście rozległych podszczytowych hal od Redykalnej po Lipowską, można zanalizować otwierając ten link, prowadzący do mapy interaktywnej Beskidu Żywieckiego.
Spacer rozpoczęliśmy w Żabnicy by poprzez Halę Boracza, Redykalny Wierch, Halę Lipowską, Halę Rysiankę, by zejść do Złatnej. Trasę tę można zanalizować, przeglądając raport z urządzenia GPS.
Usprawiedliwionym było narzekanie na mgłę, błoto, deszcz, ale piękno gór nawet i w tak trudnych warunkach nie sposób było nie dostrzec w majestacie przyrody zdobiącej te krainę.