Spacer po Niskich Jesionikach – 18.04.2015

Niskie Jesionki to pasmo niewysokich wzgórz, pokrytych przeważnie lasami liściastymi, malowniczo wznoszących się ponad pola i pastwiska. Z rzadka można napotkać niewielką miejscowość, w której życie płynie leniwie, a jej mieszkańcy, jak się wydaje, są dość obojętni na pęd do nowinek i powiew europejskiego blichtru. W każdej z mijanych wsi zaniedbane, pewnie nie wykorzystywane do celów liturgicznych kościoły, kontrastowały z naszą, polską rzeczywistością. A przecież chrześcijaństwo dotarło do nas z tej ziemi. Takie obrazy Morawsko-Śląskiego Kraju Republiki Czeskiej towarzyszyły nam w drodze (ślad trasy, dane przejścia) z Huzovej do Horni Mesta. Już po pierwszych kilometrach spaceru dotarliśmy do ciekawego historycznie i widokowo renesansowego zamku w Sovincu. Mimo biletowanego wstępu, za rozsądną cenę można tam przez cały dzień raczyć się wieloma atrakcjami, nie ponosząc żadnej dodatkowej opłaty. Sokolnicy,  teatrzyk kukiełkowy, wnętrza muzealne z historycznymi pamiątkami, rzemieślnicze rękodzieło, wieża widokowa, gospoda piwna i wiele innych ofert przyciąga turystów do odwidzenia tego zakątka.  Można wybrać się do zamku z całą rodziną, bo dla każdego znajdzie się tam coś ciekawego. Z zamku leśne ścieżki doprowadziły do kolejnego interesującego miejsca na trasie wędrówki – Reszowskich Wodospadów.  W tym przyrodniczym rezerwacie niewielka górska rzeka Huntava wydrążyła w skalnym podłożu kanion,  tworząc urokliwe wodospady, progi i kaskady. To wymarzone miejsce dla fotografujących i tych, którzy poszukują obrazów dynamicznie żyjącej przyrody. Warto więc było spędzić dzień w krainie dotychczas nieznanej, gdzie akurat wiosna rozbudziła pierwsze kwiaty, przegoniła poranny śnieg i nieśmiałym słonecznym blaskiem, usprawiedliwiała swoje lenistwo, jakby tłumacząc się z naszego zdziwienia, że tutaj, bardziej na zachód i południe, powinna się była mocniej rozgościć.

sovinec_min Czytaj dalej

Opublikowano Sport i turystyka | Komentowanie nie jest możliwe

Wielkanoc 2015 r.

Ścieżka wijąca się pośród pól. Jeszcze jeden zakręt, osłonięty cieniem wiekowego boru i rozdroże. A ponad nim, chylący się ze starości krzyż. Omodlony łzami smutku. Opromieniony radością dobrej nowiny. Rozkłada ramiona szepcząc : tędy. Dwa ramiona i dwie drogi. Więc dokąd ? Czy tam, gdzie będzie łatwiej i bliżej, czy rozgarniając omdlałymi stopami koleiny piasku, brnąć pod górę, by zyskać czas na spojrzenie wstecz. Raz jeszcze, na znak Chrystusowej Męki i symbol zmartwychwstania. Jakże często naszym wędrówkom towarzyszy ten symbol Golgoty. Dziś w przededniu Świąt Paschalnej Ofiary życzę, aby zaduma nad tajemnicą Chrystusowego Zmartwychwstania zrodzonego przez Krzyż, przyniosła owoc przemiany życia w lepsze, wartościowsze spotkanie z drugim człowiekiem i z treścią Kamiennych Tablic Dekalogu. Niech tegoroczna Wielkanoc ofiaruje nam wrażliwość „odkrywania nowej ziemi i nowego nieba”. Błogosławionych Świąt.

wielk_2015_min

Opublikowano Informacja | Komentowanie nie jest możliwe

Ekstremalna Droga Krzyżowa 2015 r.

Sprostaliśmy wyzwaniu. I choć nie było nas wielu z klubowej społeczności, zaznaczyliśmy w tym niebanalnym, modlitewnym projekcie swój udział. Może, gdy zamiary się spełnią, za rok grupą KKTA będziemy samodzielnie współuczestniczyć w misterium kolejnej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Takie jest założenie organizatorów, by zbierając się po kilkanaście osób, przemierzyć wspólnotą wiary w atmosferze modlitwy i kontemplacji stacje Męki Pańskiej, wyznaczone na  wskazanej przez organizatora trasie nocnej wędrówki. W tym roku los tak zrządził, że przyłączyliśmy się do alumnów z Częstochowskiego Seminarium. Strawa duchowa tego wyboru była znacząca, gdyż oprócz atmosfery głębokiej wielkopostnej refleksji, byliśmy słuchaczami rozważań prowadzonych przez rektora tej uczelni – ks. Andrzeja Przybylskiego. Celebrując w Leśniowskim Sanktuarium mszę św. inicjującą nabożeństwo Drogi Krzyżowej  przestrzegł przed pychą samozadowolenia z własnej wytrwałości i fizycznej siły. Idziemy, by symbolicznie pomagać nieść krzyż Chrystusowi. By rozważać sens jego męki. By stać się lepszymi, gotowymi ewangelizować swoje środowiska. Z tym przesłaniem wyruszyliśmy przez Żarki, Przybynów, Choroń, przemierzając leśne i polne ścieżki, prowadzące w kierunku Jasnogórskiego Klasztoru. Wędrując w ciszy i blasku księżycowej poświaty, od kolejnej do następnej stacji Chrystusowej Męki. Miejsca te wyznaczały napotkane przy drodze kościoły, krzyże, kapliczki. Jedna z nich, przywędrowała z nami i od dziś, spod konarów rozłożystej sosny, rosnącej przy leśnym trakcie, witać będzie wędrowców, jako pamiątka tegorocznego misterium. Jak wotum złożone w darze Stwórcy Wszechrzeczy i darczyńcy ludzkiej niezłomności. Jak można się domyślać, atmosfera Modlitwy Drogi była niezwykła. W nocnym mroku, gdzieś w oddali, na leśnym dukcie migotały światełka poprzedzających grup. Zaś spoglądając wstecz – tych, którzy niespiesznie ruszyli z ostatniego postoju. Tylko szelest kroków, przerywany czasem słowem różańcowej recytacji, wypełniał leśną głuszę.  Z długich chwil pozornej samotności, zatopionej w rozmyślaniu, wybudzały zaskakujące obrazy, wyłaniających się nagle z czerni nocy postaci ludzi młodych, skupionych na modlitwie i medytacji. Tych było najwięcej, co mocno radowało nasze serca, odbudowując nadzieję w duchowy rozwój młodego pokolenia naszych współbraci. Leśniów opuściliśmy około w pół do dziesiątej, a pierwsze śpiewy budzących się ze snu ptaków, witały nas niemal u wrót Częstochowy.  Jednak do Kaplicy Jasnogórskiej, gdzie wyznaczono kres wędrówki, pozostało jeszcze sporo do przejścia.  Wiele twarzy zdradzało zmęczenie. Niektórzy powłóczyli nogami, cierpiąc od odcisków i odparzeń. Lecz szli i doszli, bo taki cel sobie wyznaczyli. Usłyszałem motto tej  niezłomności – Chrystus też cierpiał, więc i ja nie odrzucę drobnej chwili bólu, niewygody, zmęczenia. Miało przecież być ekstremalnie. Bo żyć można byle jak, albo ekstremalnie. Te słowa skierował do nas i do tych, którzy kiedyś się przyłączą, pomysłodawca misterium Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ks. Jacek Stryczek. Sens tak zaplanowanej przygody spotkania z Bogiem w jego ludzkim wcieleniu można zamknąć sentencją :  podejmij wyzwanie, pokonaj drogę i staw czoła zmaganiu, aby być gotowym na spotkanie. Po blisko 42 kilometrach klęczeliśmy w podzięce za dar wytrwania przed wizerunkiem Czarnej Madonny. Z satysfakcją spełnienia i sercem gotowym na przyjęcie Dobrej Nowiny płynącej z przesłania Wielkiej Nocy Zmartwychwstania.

edk1_2015_min
Zapraszam do zapoznania się z przebiegiem trasy EDK 2015 oraz do rzucenia okiem na kilka zdjęć i film autorstwa Roberta Bisia, dokumentujący to wydarzenie.

Czytaj dalej

Opublikowano Informacja | Komentowanie nie jest możliwe

Spacer na grań Małych Pienin – 21.03.2015 r.

Pieniny były już dwukrotnie celem naszego klubowego wyjazdu. Ostatni raz gościliśmy tam jesienią 2009 roku i teraz, gdy ku zaskoczeniu niektórych przyszło zmagać się jeszcze z przeciwnościami ustępującej zimy, odwiedziliśmy ponownie krainę Małych Pienin. Dogodne skomunikowanie dla transportu samochodowego i mnogość szlaków uczęszczanych przez turystów również w okresie zimowym, dało szansę zaplanowania wyjazdu nawet na czas nieprzewidywalnej pogody. Jednak aura obdarzyła nas słońcem i ciepłem. Początek spaceru miał miejsce w miejscowości Jaworki, nieopodal wejścia na zielony szlak, prowadzący przez Wąwóz Homole. Miejsce docelowe, w którym oczekiwał autobus, zostało wyznaczone w Szczawnicy, na parkingu przy Przystani Flisackiej. Patrząc na mapę, widać wiele możliwości które wykorzystano przy planowaniu spaceru, pomiędzy krańcowymi punktami spaceru. Pośród wielu wariantów mieliśmy klasyczne przejście ok 13-to kilometrową trasą prowadzącą szlakiem zielonym, podejściowym przez Wąwóz Homole, następnie  niebieskim – granią Małych Pienin i krótkim odcinkiem czerwonego, przy zejściu od schroniska Orlica do parkingu. Jej profil jest dostępny tutaj. Większość wybrała jednak zejście na Słowację,  wchodząc po trawersie Palenicy na żółty szlak odchodzący w kierunku pn-zach,  na skraj miejscowości Lesnica. Stamtąd droga do parkingu prowadziła wygodnym chodnikiem wzdłuż brzegu Dunajca. Ten wariant liczył ok. 16,3 km (profil tutaj) i wiązał się z przekroczeniem granicy. Podchodząc na Wysoką można było dostrzec, że południowe, słowackie stoki są wolne od śniegu i lodu. To sprowokowało kilkanaście osób do powzięcia decyzji o dojściu  do Czerwonego Klasztoru, skąd Droga Pienińska, wijąca się ponad 10 km wzdłuż brzegu Dunajca, kończyła swój bieg niemal w miejscu postoju autobusu. Ten wariant liczący w całości ok 27 km (profil tutaj), był wyborem bardzo atrakcyjnym, mimo trudności w wędrowce po zalodzonych ścieżkach w Wąwozie Homole oraz w sąsiedztwie Dunajca. Urocze widoki Pienin, zamknięte na horyzoncie wstęgą tatrzańskich turni,  zachęcały do fotografowania. Owoce tej przyjemności można obejrzeć w autorskich galeriach, do odwiedzenia których zapraszam.

pieniny_2015_min Czytaj dalej

Opublikowano Sport i turystyka | Komentowanie nie jest możliwe