Rowerowa pielgrzymka do Tyńca – niedziela 5 października 2008 r.

Niespełna cztery godziny po północy. Mrok okrywa ulice, którymi z rzadka snują się sylwetki błądzące we mgle. Może wczorajsi, a może już ranni – niedzielni przechodnie. Mijamy się, z nieśmiałością spoglądając na umykające cienie. Pewnie trudno byłoby im pojąć, po co o tak wczesnej porze siadać na rower. A cel tego przedsięwzięcia – Kraków,  przerósłby percepcję umęczonej sobotnią nocą świadomości. Pierwszy etap wycieczki prowadzi na kolejowy peron częstochowskiego dworca PKP. A tam miła niespodzianka, dzięki ogromnej wyrozumiałości załogi pociągu. To prawda, że czas jest bezwzględnym wymiarem fizycznego świata. Zdarza się jednak, że żyjący w nim człowiek czasem się zagubi. Dzięki wam za to, przyjaciele kolejarze, że potraficie tę życiową prawdę zrozumieć. Życzliwość  przydaje wiary w człowieka i jakże radośniej brzmi w chwilę później Hejnał Mariacki, którym wita nas Krakowski Rynek. O ósmej, w niedzielny, jesienny poranek.

tyn_min

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz