Wycieczka rowerowa w najbliższe okolice Jury Krakowsko-Częstochowskiej – 17 lipiec 2011

Piasek, słońce, szum wiatru – obrazek niczym z Międzyzdrojów, Kołobrzegu czy Juraty. Niby tam i tutaj, tak samo to wygląda, a jakże innych doświadczeń przysparza. Ten, zdaje się nie mający końca żółtawy dywan sypkiej ziemi, okrywający jurajskie ścieżki, raczej trudno kojarzyć z błogim plażowaniem. To prawda, że sponad rowerowego siodełka otwierają się piękne widoki wapiennych ostańców i rozsianych na odległym horyzoncie wzgórz, niczym nadmorskie wydmy, ale grzęznące w piachu koła, wysiłek pokonywania podjazdów i narastające słoneczną spiekotą zmęczenie, budzi inne skojarzenia. Dobrze, że choć od czasu do czasu, można napotkać „oazę” z wodą. Czy to zbiornik, rzeczkę, czy też źródełko. Czasem rzeka zabierze kładkę, jak tę w Osinach, którą jeszcze do niedawna przejeżdżaliśmy, podążając na zielony szlak rowerowy do Konopisk, ale pozostając dalej w klimacie porównań, morze też porywa nabrzeża i mola. I czemu się dziwić? Przecież Jura też kiedyś była dnem ciepłego, płytkiego morza. Zatoczyliśmy więc intelektualny „połamaniec”, a wracając na ziemię – 96 kilometrową pętlę, której ślad można obejrzeć na mapie dostępnej tutaj. Choć w rowerową wycieczkę jurajską trzeba włożyć więcej wysiłku, natura wynagrodzi trud pięknymi widokami i satysfakcją z pokonanych przeciwieństw. Taki wyjazd będzie też sprawdzianem niezawodności sprzętu i manualnej sprawności radzenia sobie z awariami, które naszej wycieczce obficie towarzyszyły.

jura_minopr. graf Ł. Pawłowski

Share Button
Ten wpis został opublikowany w kategorii KKTA z euronet.net.pl, Starsze wpisy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz