Wysokie Tatry. Okolice Sczyrbskiego Jeziora – 31.08.2013 r.

Słowackie, Wysokie Tatry zaskakują krajobrazem. Nieco innym niż ten, który towarzyszy wędrówkom po polskiej części tego górskiego pasma. Szlaki wcinają się w podstawę skalnych grani niemal u ich początków. Bujnych lasów dolnego regla jest niewiele i szybko ustępują miejsca kosodrzewinie. To konsekwencje niszczycielskiego działania wiatru,  często uderzającego z ogromną siłą w południowe stoki. Nie poddaje się jedynie temu żywiołowi skarłowaciała kosodrzewina i pojedyncze modrzewie, sterczące niczym pomniki pamięci  o szumiących jodłowych i świerkowych ostępach.Taka sceneria przywołuje na myśl obraz gór surowych, niegościnnych ludziom, trudnych do przebycia. Nie zmieniają tego odczucia długie doliny, wznoszące się u podnóży stromych ścian ponad dwutysiącmetrowych  szczytów. Pierwsze wrażenie monotonii i surowości szybko ulega zmianie, gdy zapuścimy się w głąb ich rozległych niecek, pokrytych kwiecistym dywanem, przecinanym wstęgą wartkich potoków. Im wyżej, tym staje się ciekawiej. Potoki przełamują skalne progi rozlewając się strugą wodospadów. Ponad nimi zalegają granitowe bloki, jak ogromne klocki rozrzucone w nieładzie przez rozbawionych gigantów. Tworzą labirynt, pozwalający na wspinaczkę ku graniom. Jeszcze wyżej napotkamy rumowiska głazów i kamieni zsuwających się w czeluść kotłów wypełnionych wodą. Ale i tutaj, prawie na krawędzi nieba, skalne okruchy mienią się tęczą barw, w których geologowie odnajdą setki minerałów, a botanicy nie mniejszą liczbę naskalnych porostów. Gdy tylko słońce rozświetli te na pozór puste przestrzenie, krajobraz nabiera cudownego uroku, który staje się nagrodą za trudy wspinaczki. Dopiero tutaj można poczuć prawdziwy majestat gór. Posłyszeć z szumem wiatru ich pieśni  i zatopić się w niebotyczną przestrzeń sięgającą zakamarków duszy. Zmienić postrzeganie rzeczywistości w modlitewny trans, złożony z pokorą i zachwytem w katedrze Bożego Świata. U tronu jego Stwórcy. Takie są Wysokie Tatry i takie wrażenia pozostaną z wędrówki przez Bystrą Ławkę. To potoczna i spolszczona  nazwa przełęczy Bystre Sedlo, wciskajacej się jak szczerba, na wysokości nieco ponad 2 300 m, w masyw Furkota. Tworzy wąską bramę, pozwalającą na przejście z Doliny Młynickiej do Furkotnej. To przez nią można powędrować wysoko, pętlą wokół Soliska. Aż pod baldachim błękitu, wychodząc zaledwie na kilka godzin z gościnnego Szczyrbskiego Jeziora. Te trasę (mapa tutaj, a profil tutaj) obraliśmy za cel kolejnej górskiej wycieczki, której dokumentację fotograficzną i filmową można obejrzeć poniżej, w autorskich galeriach.

furkotna_min

Czytaj dalej

Opublikowano KKTA 2 z wordpress.com | Skomentuj

Rowerem na Apel Jasnogórski – 04.09.2013 r.

Mijają powoli odpustowe uroczystości w Jasnogórskim Sanktuarium. Pielgrzymów przybywających z dalekich zakątków coraz mniej, więc znów jest dobra sposobność, by zaznaczyć swoją obecność przy Tronie Maryi – Królowej Polski. Zapraszam zatem we środę – 4 września, na rowerową przejażdżkę na wieczorny Apel Jasnogórski. Wyruszymy spod kościoła parafialnego przy ul. Sienkiewicza o godz. 19.45. Zanieśmy przed Obraz Bogurodzicy modlitwę z prośbą o opiekę, jak zwykle uciekając się „Pod Twoją obronę” . Podziękujemy za mądrość postrzegania sensu wiary nawet w trudnych chwilach, nie zapominając o rzeczach na pozór błahych, za które winniśmy dziękować. Za odnalezione zguby, pokonane słabości, zwyciężone choroby, napotkanych po latach przyjaciół  i pogodę ducha, by stale nam towarzyszyła. A mając w pamięci ewangeliczny przekaz : ” Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie „. (Mt 18, 19), poprosimy tym razem, by jak najszybciej na rowerowe i górskie ścieżki wrócili  nasi klubowi przyjaciele, odczuwający zdrowotne dolegliwości.

apel_min

Gdyby pogoda w środowy wieczór była niesprzyjająca, wyjazd przełożymy na inny termin.

Opublikowano KKTA 2 z wordpress.com | Skomentuj

Wycieczka rowerowa na ziemię Górnego Śląska – 25.08.2013 r.

W wielkim uproszczeniu przyjęło się określać Blachownię, jak i sąsiednią Częstochowę, mianem śląskich miast. Jednak prawdziwie kulturowy i historyczny Śląsk miał przez wieki swą północno-wschodnią granicę w pewnej od nas odległości. Wybraliśmy się w jej kierunku, by ją przekroczyć i powędrować do Lubszy – jednej z najstarszych miejscowości Górnego Śląska.  Przekazy ustne łączą jej historię z pobytem w X wieku św. Wojciecha, chrystianizującego wówczas ziemie Polski Piastowskiej. Ponoć wskazał miejsce, gdzie wzniesiono kościół, który kilka wieków później przebudowany na murowaną świątynię, stoi po dziś dzień. Chcieliśmy w jego wnętrzu, w modlitewnej zadumie poszukać śladów przeszłości. Tym razem, by nie rozpraszać wiernych zgromadzonych na niedzielnej mszy św, nie mieliśmy takiej okazji. W zamian można było w cieniu jego wieży, na zadbanym przykościelnym cmentarzu, wspomnieć o pewnie najbardziej znanym mieszkańcu Lubszy – Józefie Lompa. Minęło już 150 lat od jego śmierci. Świat gwałtownie i nieprzewidywalnie się zmienia, ale krzyże ludzkiego cierpienia nie poddają się presji czasu. Ta prawda, jakże mocno wpisuje się we wspomnienie o tym śląskim nauczycielu, dla którego tradycja, język i wiara ojców stanowiły bezcenne dobro, niczym dar serca, warty przekazania następnym pokoleniom. Tak snuliśmy historyczne wątki przeplecione urzekającymi widokami sięgającymi jurajskich wzniesień Olsztyna, wieży Jasnogórskiego Sanktuarium i okrytej baśniami tajemniczej Góry Grojec. Żeby nie było nazbyt sielankowo, niemal każda przerwa  przynosiła wieści o awarii kolejnego roweru. Trasa była dość wymagająca dla opon i dętek, więc pozwoliła zweryfikować sprawność technicznych umiejętności i klubową solidarność. Pogoda ducha i bezinteresowna pomoc, na którą zawsze można liczyć, cementuje przyjaźń. Buduje atmosferę zaufania i wspólnego dobra. By jeszcze bardziej poczuć tę więź, Stasiu zaprosił całą grupę do swojego ogrodu, na słodki poczęstunek. Było niezwykle miło, za co serdecznie dziękujemy.  Wraz z zachodzącym słońcem  dotarliśmy do domu, przejeżdżając prawie 67 kilometrów i trasę jak na tej mapie.

20130825_min

Opublikowano KKTA 2 z wordpress.com | Skomentuj

Wycieczka rowerowa do Św. Anny – 11.08.2013 r.

Przed laty, rozpoczynając rowerowe i piesze wędrówki pod szyldem KKTA, wybraliśmy się do Św. Anny. Dziś wróciliśmy na tę trasę, trochę ją modyfikując, żeby odwiedzić  Sanktuarium Św. Anny w Aleksandrówce koło Przyrowa.  Przejechaliśmy trochę więcej niż planowane 97 km, czego jak zwykle powodem były modyfikacje planów i zastane okoliczności. Wracając pamięcią do wycieczki z 2006 roku, można było  ocenić skalę zmian jakie zaszły w tym czasie. Sanktuarium wypiękniało i otworzyło na klasztornym zapleczu ciekawie zagospodarowaną przestrzeń dla pielgrzymów i turystów. Niektóre drogi przykrył asfalt. Mstów i Przyrów mogą się szczycić atrakcyjnie zagospodarowanym rynkiem. Więc wokół jest trochę przyjemniej. Obok tych nowości witały nas niczym drogowskazy stare krzyże, kapliczki i kościoły, które choć restaurowane, stoją niezmiennie w tych samych miejscach, będąc świadkami minionej przeszłości.

sw_anna_min

Opublikowano KKTA 2 z wordpress.com | Skomentuj