Przedwojenny właściciel majątku Kochcice – hrabia Ballestrem, pewnie dziwnym wzrokiem spoglądałby na licznych rowerzystów przemierzających leśne ścieżki jego włości. Przecież na Śródlesiu, przy Brzozie, założył zwykłą jak sądził szkółkę ozdobnych krzewów, by obsadzać nimi ogrody rodowych posiadłości. Jednak minione sto lat, uczyniło z tego ogrodniczego stanowiska nietuzinkową atrakcję.Tę przyrodniczą ciekawostkę, jaką stanowi tzw. „stanowisko pomnikowe” różanecznika katawbijskiego, zwanego potocznie rododendronem, można podziwiać w pełnej krasie jedynie w okresie kwitnienia. Dzieje się to na przełomie maja i czerwca, co sprowokowało podobnie jak w latach poprzednich, do zorganizowania rowerowej wycieczki w stronę Kochcic. Dodatkowym impulsem stało się obchodzone w Pawełkach po raz siódmy Święto Kwitnącego Różanecznika. Wyruszyliśmy zatem w niedzielę, 2 czerwca, przez Cisie, Łebki, Braszczok na uroczysko Brzoza, gdzie w sąsiedztwie rododendronów można było odpocząć przy ognisku i chwytając patyk z kiełbasą, uzupełnić utracone kalorie. Stamtąd przejechaliśmy śladami Napoleona przez przysiółek Paryż do Pawełków, gdzie jak zwykle w festynowym zgiełku miejscowe gospodynie oferowały smaczne wypieki. W tej niewielkiej, malowniczo położonej miejscowości, mieliśmy okazję poznać dzieje dzieje ciekawego kościółka, który nieodłącznie jest związany z historią hrabiego Ludwika Karola von Ballestrema i jego łowieckich pasji. Wnętrze świątyni przywołało wydarzenia z życia hrabiego, o którym pamięć godna jest wielkiego szacunku. Po krótkim nawiązaniu do przeszłości, przypominającej o sobie jeszcze na skraju wioski kapliczką, ufundowaną przez syna napoleońskiego oficera, odjechaliśmy do Kochcic.Tam, atrakcją obszernego parku jest starannie utrzymany pałac – wizytówka tutejszej gałęzi rodu Ballestremów. Znów chwila wytchnienia od pedałowania, która pozwoliła poukładać zdobytą wcześniej wiedzę o przedwojennych właścicielach tych ziem i głębiej poznać ich dzieje. Dalsza droga, wbrew niepokojącym prognozom pogody, poprowadziła w promieniach przedwieczornego słońca przez Ostrów, Lubockie, Taninę w kierunku poznanych wcześniej Łebków. Wycieczka liczyła 62 kilometry, ale dogodne ścieżki bez wzniesień i piachów, a także dużo czasu na pokonanie tego dystansu, sprzyjało aktywnej rekreacji, nie sprawiając trudności nawet osobom rzadko mierzącym się z dłuższymi trasami. Mimo, że wielu z nas bywało wielokrotnie w kwitnącym „śródleśnym ogrodzie”, z sentymentem tam wracamy. Dziś sporo osób było tam po raz pierwszy i mam nadzieję, że z satysfakcją zasmakowali w urokach tych niezwykłych miejsc.Słyszymy niemal przez cały rok, że ktoś chciałyby się do Kochcic kiedyś wybrać.Była więc więc świetna okazja. Następna – za rok.
byłam wczoraj było bardzo przyjemnie dziękuje
WITAM
Bardzo dziękuje za wspólną wycieczkę
link do moich zdjęć :
https://picasaweb.google.com/100441495237087703790/RODODENDRONY20130602
pozdrawiam
Renata Sukiennik